sobota, 19 stycznia 2013

OSTATNI ROZDZIAŁ - 17

Włączamy TO i czytamy :)
... Po przeczytaniu tej wiadomości, byłam nieco zaskoczona, że po tym jak go potraktowałam, chce się jeszcze ze mną spotkać. A tak w ogóle, jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że chce się spotkać nie tylko ze mną, ale też z Horanem. Nie wiedziałam co robić. Myślałam nad swoim życiem i zastanawiałam się, jak to wszystko wyglądałoby, gdyby...Właśnie, gdyby co?  Z cicho idącego radia słychać było muzykę, która jeszcze bardziej mnie przytłaczała. Nie wiedziałam, czy iść do tego parku, czy może po prostu zostawić tą sprawę i zapomnieć o Hazzie ? Nie, tak nie mogłam zrobić. Po tym co z nim przeszłam, muszę mu wszystko wyjaśnić. Zasługuje na to. Zanim się obejrzałam dochodziła 3 w nocy. Stwierdziłam że muszę się trochę przespać, ponieważ nie mogę jutro rano wyglądać jak zombie, bo wystraszę ich obu. Tsaa.. pomimo tak trudnej sytuacji, poczucie humoru, dalej mi dopisywało. Ale wiedziałam już czego tak naprawdę chcę, więc musiałam tylko wyjaśnić wszystko zarówno Niallowi jak i Stylesowi. Z jednym z nich musiałam się pożegnać. Miałam tylko nadzieję, że zrozumieją i pogodzą się z moją decyzją. Lepiej byłoby, gdybym w ogóle nie pojawiła się w ich życiu. Namieszałam w ich przyjaźni, oni traktowali się jak bracia, a teraz ? Teraz ledwo mogą spojrzeć sobie w twarz, i to wszystko dzięki mnie. Czym dłużej zastanawiałam się nad tym, co im powiedzieć, tym bardziej robiłam się senna i dziwne myśli przychodziły mi do głowy. W końcu sen, zabrał nade mną górę i nawet nie wiem kiedy, ale odpłynęłam. Obudziłam się rano, koło 10 i spostrzegłam że Nialla już nie ma. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, nałożyłam lekki makijaż,a włosy związałam w wysokiego koka. Założyłam na siebie, po dłuższym namyśle TO. Z kuchni usłyszałam wołanie blondyna.
- Sam, chodź tutaj ! Zrobiłem naleśniki ! - darł się tak głośno, że chyba nawet sąsiedzi by to usłyszeli.
- Tak, tak już idę ! - wrzasnęłam takim samym głosem jak on. Już idąc w kierunku kuchni. Gdy tam weszłam, zobaczyłam Horana, całego upaplanego w mące. Lekko uśmiechnęłam się, jednak nie miałam nastroju do śmiechu, ponieważ wiedziałam że godzina spotkania jest już za niedługo. Niall od razu zauważył, że coś jest nie tak.
- Skarbie, co się stało? - szybkim krokiem podszedł do mnie, delikatnie objął  i spojrzał tymi cudownymi, niebieskimi oczkami wprost we mnie. Od razu zmiękły mi kolana i Horan szybko mnie złapał. Nie, to nie było przyczyną mojego omdlenia. W tej chwili zakręciło mi się w głowie i dlatego upadłam. Dobrze, że blondyn był blisko. W innym razie mogło się to skończyć inaczej.- Sam, co się stało ?!- mówił to już histerycznym tonem, ale wcale mu się nie dziwiłam. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło.
- Niall, to nic takiego- starałam się go uspokoić, jednak mnie to też zmartwiło. Lecz próbowałam to ukryć.- Musimy porozmawiać. Harry napisał mi sms'a że mamy się dzisiaj z nim spotkać w parku o 14.- Widziałam jak momentalnie posmutniał, a uśmiech zmienił się na przerażoną minę, jednak nie dał po sobie tego poznać i od razu zmienił temat.
- Sam, zjedzmy śniadanie. Poczujesz się lepiej. A co do tego spotkania, to damy radę, nareszcie nie będziemy się musieli ukrywać.
Jak powiedział tak zrobiłam. Jednak już po pierwszym kawałku, tych naleśników, poczułam że robi mi się nie dobrze i jak najszybszym krokiem pobiegłam do łazienki. I to co zjadłam to zwróciłam. Wiedziałam, że coś jest nie w porządku i chyba nawet domyślałam się co.. Miałam nadzieję, że to nie będzie prawda, ale musiałam to sprawdzić. Zamknęłam się w łazience. Niall krzyczał coś do mnie, żebym wyszła, otworzyła drzwi, ale teraz to było nieistotne. Szybko stanęłam na wadze i pierwsze z moich podejrzeń się sprawdziło. Od ostatniego miesiąca przytyłam parę kilo. Stanęłam przed lustrem, zauważyłam, że nieco bardziej widać mój brzuch. Nie, to nie mogła być prawda! Krzyczałam sama do siebie w myślach. Szybko wybiegłam z łazienki, nie zwróciłam uwagi na Horana, wzięłam kurtkę i pobiegłam szybko do apteki, która była po drugiej strony ulicy. Kupiłam chyba z 5 testów ciążowych, zapłaciłam, i w biegu wróciłam do domu. Nialler był zdezorientowany i nie wiedział co się dzieje, ja tylko w pośpiechu krzyknęłam:
-Niall, zaraz wszystko ci wyjaśnię!- I znów zamknęłam się w łazience. Zrobiłam jeden test, drugi, trzeci... na resztę już nie miałam siły. Zapłakana wyszłam z łazienki i pobiegłam do blondyna i bez słowa, wtuliłam się w jego tors. Płakałam i płakałam, a on bez żadnych pytań pozwolił mi na to. Kochałam go za to, zawsze wiedział czego potrzebuję. W końcu po kilkunastu minutach się uspokoiłam.
- Sam wyjaśnisz mi o co chodzi ? - spytał z niepewnością.
Nie wiedziałam, jak mu to wyznać. Przecież, to zniszczy mu karierę. Jaką ja jestem idiotką, wszystko zniszczyłam ! Znów zaczęły mi napływać łzy do oczu, więc postanowiłam, że muszę być twarda.
- Niall, jeśli chcesz, możesz ode mnie odejść, zrozumiem to. Naprawdę, nie będę ci miała tego za złe.
- Co?! Co ty w ogóle wygadujesz? Wiesz, że nie mogę bez ciebie żyć, nie wytrzymałbym kolejnej rozłąki.
Ucieszyłam się z tego co powiedział, jednak wiedziałam, że szybko może zmienić zdanie.
- Ja.. Ja też cię kocham, najbardziej na świecie, ale.. Niall, ja jestem w ciąży. Ja nie wiem co ja mam zrobić, a ojcem jesteś ty! Tylko z tobą spałam, z nikim innym. I to równe 2 miesiące temu.. pamiętasz ?
Widziałam, jak jego mina z minuty na minutę staje się... weselsza. Zdziwiło mnie to. Przerwał mi, mówiąc:
- Sam, żartujesz ? Będę ojcem, wooow ! Nawet nie wiesz jak się cieszę ! - i w tym momencie pocałował mnie. Nie spodziewałam się takiej reakcji, ale ulżyło nie, gdy zobaczyłam, że się cieszy. - A tak w ogóle, skarbie dzisiaj wieczorem mam dla ciebie niespodziankę !
- Niespodziankę ? Ciesze się, naprawdę. Czyli ty chcesz mieć ze mną dziecko ? Przecież jesteś młody, przed tobą wielka kariera, a to tylko może wszystko popsuć.
- Sam, nawet nie wiesz jak bardzo chcę mieć to dziecko, a szczególnie z Tobą. Już nie raz wyobrażałem sobie, jakby to było gdybyśmy założyli rodzinę. A widzę, że dowiem się już niebawem ! Kocham cię, a to jest jeszcze większy dowód na to, to dziecko, umocni jeszcze bardziej nasz związek. A do tego, wieczorem dowiesz się więcej, zaplanowałem już wszystko.- odparł z tym swoim zadziornym, a zarazem seksownym uśmieszkiem.
- Niall musimy iść, spotkanie z Harrym!- nawet nie wiem jak, ale w tym zamieszaniu, czas nam szybko zleciał. Szybko doszliśmy do parku, jednak bałam się tego jak Harry zareaguje  na to że będę miała dziecko z Horanem. Doszliśmy do miejsca, gdzie pierwszy raz byłam na spacerze z Stylesem, tam na nas czekał. Loczek był bardzo poważny, jednak widziałam że cierpi. A wiadomości, które chcemy mu przekazać, jeszcze bardziej to pogorszą. Jednak on zaczął i to bardzo spokojnym tonem, a to co usłyszeliśmy, zaskoczyło nas oboje.
- Niall, wiedziałem że kochasz się w Sam, a teraz widzę że zależy ci na niej tak samo jak mi. Ja nie chcę żeby Sam była ze mną, ja tylko pragnę, aby ona była szczęśliwa, a chyba widzę że taka jest tylko przy tobie. Więc, życzę wam szczęścia. Nie będę wam przeszkadzał w układaniu sobie życia, dlatego wyjeżdżam do Holmes Chapel. Nie wiem na ile, może na stało, albo tylko na czas, aż to wszystko odreaguję. Zobaczę, więc trzymajcie się. Zostawiam was samych.
Zatkało mnie i to samo widziałam po minie blondyna. Harry odwrócił się i miał zamiar iść, ale ja go zatrzymałam.
- Hazz, naprawdę nie spodziewałam się takiej reakcji, ale mimo wszystko, dzięki. Jesteś niesamowitym mężczyzną i wiem że znajdziesz sobie, dziewczynę na którą zasługujesz. I chcemy ci coś powiedzieć, będziemy mieli dziecko!
- Co?! - zapytał zdziwiony- ale jak to ? - w tym momencie podszedł do mnie i mnie uściskał. Po mnie, podszedł do Horana. I coś mu szeptał na ucho. Jednak nie usłyszałam.
- Jestem w drugim miesiącu ciąży. - Byłam zaskoczona ta całą sytuacją, spodziewałam się zupełnie innego biegu wydarzeń. Jednak byłam szczęśliwa, nareszcie wszystko się zaczyna układać.
- Mam nadzieję, że zostanę ojcem chrzestnym ? - odparł Harry z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem.
- No jasne, że tak- tym razem odparł blondyn, jednak ja co do tego nie miałam wątpliwości.
- Słuchajcie, ja już muszę iść. Widzimy się niedługo, tak ?
- Jasne, czyli nie wyjeżdżasz? - odparłam z zaciekawieniem.
- Nie mogę, moje dziecko czeka. To znaczy, wasze dziecko. - i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Harry był szczęśliwy. Nie mogłam w  to uwierzyć.- czyli przyjaźń?
-Jasne że tak- wykrzyczeliśmy razem, i zaczęliśmy się przytulać. Harry poszedł, a ja wtuliłam się do Horana i powiedziałam:
- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwa.- i delikatnie musnęłam jego usta.
- Jak teraz jesteś szczęśliwa, to wieczorem będzie jeszcze lepiej.- uśmiechnął się i pociągnął mnie w stronę domu. Całą drogę, przegadywałam się z nim, a by powiedział mi co zaplanował na wieczór, a on tylko słodko się śmiał i mówił że to tajemnica. W domu, powiedział:
- O 18 bądź gotowa, skarbie.
- Co ?! Czyli mam tylko 2 godziny, żeby zrobić się na bóstwo ? haha, ok. -w pośpiechu poszłam się wymalować, upiąć włosy, a z tym co założę miałam problem. jednak po dłuższych namysłach, wybrałam TO. Musze powiedzieć, że wyglądałam całkiem nieźle. Sukienka ukryła, mój już lekko widoczny brzuch, więc byłam zadowolona. Równo o 18 zeszłam na dół, a na dole czekał na mnie Zayn. Byłam zdziwiona i w ogóle nie wiedziałam o co chodzi. Zayn, powiedział :
- Wyglądasz cudownie. Muszę zawiązać ci oczy opaską, i zawieźć w pewne miejsce. tam czeka na ciebie Niall.
- A czy ta opaska, jest konieczna ? - spytałam z miną smutnego pieska.
- Tak, nie możesz widzieć gdzie idziemy. - zaśmiał się z satysfakcją.
Ufałam mu, to w końcu najlepszy przyjaciel mojego chłopaka, więc nie miałam się czego bać. Autem jechaliśmy jakieś 20 minut, po czym Malik pomógł mi wysiąść i szliśmy jakiś czas przed siebie. Słyszałam jakieś głosy, jednak nie mogłam się zorientować kto je wydawał. W końcu się zatrzymaliśmy. Zayn odwiązał mi opaskę i szybko odszedł.  Ja odwróciłam się i spostrzegłam Nialla w smokingu, a obok niego stolik, cały załadowany jedzeniem, a wokół pełno czerwonych płatków róż i świec. Zaparło mi dech w piersiach. Nie wiedziałam co powiedzieć. Niall podszedł do mnie, pocałował mnie, namiętnie i zaprowadził do stolika.
- Sam, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, i wiem co do ciebie czuję. Jestem pewny, że cię kocham i chcę być z tobą już do końca swojego życia. Mam nadzieję, że pragniesz tego samego.- w tym momencie wstał od stolika, uklęknął przede mną i wyciągnął z marynarki, małe czerwone pudełeczko. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego. Już wiedziałam co on chce zrobić, pozwoliłam mu więc działać. Chciałam zapamiętać każdy szczegół, ponieważ to był najpiękniejszy wieczór w moim życiu.- Sam, jesteś moją jedyną miłością, wyjdziesz za mnie ? Delikatnie wziął moją dłoń w swoje ręce i nałożył na nią, piękny  pierścionek Ja bez zastanowienia go pocałowałam i wykrzyczałam:
-Tak, tak, tak, tak, tak Niall ! Kocham cię i tak, chcę zostać twoją żoną. - teraz to on mnie pocałował i uśmiechnął się, widać że nerwy go opuściły i był szczęśliwy jak nigdy.
- Więc, dalsza część dzisiejszego wieczoru.. - Przeszliśmy kawałek i znaleźliśmy się na jakiejś polanie, również całej obsypanej płatkami róż. Z za drzew nagle wyłonili się wszyscy mama, tata, rodzice Nialla, Harry, Zayn, Louis, Liam, Danielle, Perrie i Eleanor. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Ostatni wyszedł ksiądz. Już wiedziałam o co chodzi, Niall pociągnął mnie w stronę księdza i .... w taki sposób wzięliśmy ślub! Później pojechaliśmy wszyscy do naszego domu, i okazało się że Horan to też zaplanował, ponieważ całe wnętrze było ozdobione kwiatami i różnymi innymi rzeczami. Było też pełno jedzenia i picia. Byłam tak szczęśliwa! Nie mogłam wyobrazić sobie tego dnia lepiej. Mój ślub był cudowny, a najważniejsze jest to, że wzięłam go z moim księciem z bajki i w dodatku już za parę miesięcy, będziemy mieli dziecko!
I kto powiedział, że marzenia się nie spełniają ? Jestem idealnym przykładem, na to że to nie prawda, a w marzenia trzeba wierzyć, bo kiedyś nadejdzie pora, że wszystko się ułoży.




Witajcie, siedziałam nad tym rozdziałem jakieś 2 godziny. Mam nadzieję że wam się spodoba, wyszedł trochę długi, ale ok. Proszę was, zostawcie komentarze z opinią, bo bardzo chcę wiedzieć, jakie wrażenia po przeczytaniu. Niedługo ruszę z moim nowym blogiem, więc na pewno wstawię tu linka. Nawet nie wiecie jak bardzo będzie mi brakować tego bloga, tej historii i wgl... ehh, nie będę się rozpisywać ;)
Pozdrawiam ! :)



czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 16.



...bez słowa rozłączyłam się. Posmutniałam. Harry od razu to zauważył.
- Skarbie, coś się stało?
- Nie.. nic takiego.. - odparłam po chwili. Musiałam szybko zmienić temat, nie chciałam tłumaczyć się Hazzie. Między nami nareszcie zaczynało się układać, nie mogłam pozwolić aby ta wredna suka wszystko zniszczyła. Jedyne, co mnie pocieszało to to, że jutro wraca do domu. Przez ten dzień nie mogła mieć żadnego kontaktu ze Styles'em.

- Właśnie widzę... ale... mam dla Ciebie niespodziankę! Coś co na pewno poprawi Twój humor - powiedział po chwili Harry z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem.
- Niespodziankę? Z jakiej okazji? - dopytywałam się.Z twarzy Hazzy zniknął uśmiech. Jednak nie chciał tego po sobie pokazać. Chwycił moją dłoń i poszliśmy w stronę białej limuzyny. W samochodzie nic się nie odzywał, tylko przewiązał mi oczy przepaską. Po kilku minutach pomógł mi wysiąść i prowadził mnie krótki moment. Chwilę później byliśmy w windzie. Nagle Harry ściągnął chustkę z mojej twarzy. Moim oczom ukazał się duży pokój. Staliśmy na płatkach róż, a wokół nas były porozstawiane zapachowe świece. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, co to jest za dzień. NASZA ROCZNICA.
Czułam się głupio, że o tym zapomniałam, lecz to wszystko przez ostatnie wydarzenia. Byliśmy ze sobą równe pół roku. Jednak to nie był koniec niespodzianek. Z apartamentu widać było taras. Stał tam zapełniony jedzeniem stolik. Poszliśmy w tamtą stronę. Stanęłam przy barierkach. Byliśmy chyba na najwyższym piętrze. Harry objął mnie w pasie i pocałował w policzek. Przez kilka minut patrzyliśmy na panoramę Londynu. Było przepięknie. Później zjedliśmy kolację i piliśmy schłodzonego szampana. Powoli robiło się chłodno, więc wróciliśmy do pokoju. Przy jednej ze ścian stało wieelkie łóżko. Widziałam to jednoznaczne spojrzenie na jego twarzy w tym kierunku. Od razu wiedziałam, co się święci. Nie byłam pewna czy tego chcę, ale stwierdziłam, że jeśli nie spróbuję to się nie dowiem. Tym razem, postanowiłam, że to ja przejmę inicjatywę. Odwróciłam się w jego stronę, i delikatnie musnęłam jego wargi. Od razu spostrzegłam, że to mu się podoba. Jednak nie czułam tego, czego zawsze doświadczałam podczas gry wstępnej. Przypomniała mi się noc w klubie z Niallem. Momentalnie w mojej wyobraźni, pojawił się obraz Horana który delikatnie zsuwa moją koszulkę i już w mgnieniu oka, ląduje ona u moich kostek. Oczywiście, odwdzięczyłam mu się tym samym, i już po kilku sekundach jego koszulka leżała po drugiej stronie pokoju. Nasze pocałunki stawały się coraz gorętsze i namiętne. Rzuciliśmy się na łóżko. Harry był coraz bardziej podekscytowany. Przerwał nam dźwięk mojego iPhone'a. Styles nie chciał mnie wypuścić, jednak ja zwinnym ruchem wymknęłam się z jego objęć i pocałunków. Szybkim krokiem pobiegłam do stolika odebrać telefon. Na ekranie pojawiło się zdjęcie uśmiechniętego Horana. Od razu zrobiło mi się gorąco. Dopiero teraz zrozumiałam, że zraniłam osobę, która była przy mnie zawsze.. w trudnych i złych chwilach. wtedy gdy Hazz mnie opuścił to właśnie on mnie wspierał. Z uśmiechem odebrałam telefon, jednak gdy usłyszałam pierwsze słowa Horana, radość zniknęła z mojej twarzy.
- Sam, ja... ja nie mogę bez ciebie żyć. Rozumiem, że to twój wybór z kim chcesz być, ale ja nie moge tego tak zostawić. Jesteś moim całym życiem, bez ciebie to jak bez tlenu. Nie będę w stanie, patrzeć jak ty z Harrym jesteście szczęśliwi. To ponad moje siły. Nie dam sobie rady... więc postanowiłem, że wyjadę. Dzisiaj za 2 godziny.
- Niall, co ty wygadujesz ?! Ale gdzie ty lecisz ? - krzyczałam do słuchawki, ale jego już tam nie było.
Nie zważając na to, że jestem półnaga, szybko chwyciłam moją torebkę i płaszcz i wybiegłam z hotelu. Harry nie wiedział co się dzieje, słyszałam tylko jego krzyki za mną, jednak teraz zupełnie mnie to nie obchodziło. Dla mnie w tym momencie liczyło się tylko aby, złapać Nialla i nigdy go już nie puszczać, ponieważ po dzisiejszym wieczorze byłam pewna, że chłopak którego wybrałam nie jest tym jedynym. Moim ukochanym jest Niall, chłopak którego skrzywdziłam. Nawet nie wyobrażam sobie jak on mógł się czuć, oglądając mnie szczęśliwą z Stylesem, pomimo tego jakie krzywdy on mi wyrządził. Nie chciałam o tym myśleć. Bez zastanowienia, weszłam do pierwszej lepszej taksówki i powiedziałam, że chcę an lotnisko Heathrow. Nie byłam pewna, czy to jest to miejsce, gdzie udał się blondyn, jednak zaufałam mojemu przeczuciu. Już w kilka minut znalazłam się w wybranym miejscu, błądząc wzrokiem w poszukiwaniu Horana. trochę mi to zajęło, jednak, po chwili zauważyłam grono piszczących dziewczyn, które stały wokół jakiegoś chłopaka. Tak, to na pewno Directioners, które stoją wokół Nialla. Bez jakiegokolwiek namysłu przebiłam się przez grono fanek, i wtuliłam się w blondyna. On stał nieruchomy i nie wiedział co powiedzieć, jednak w tym samym momencie odwzajemnił uścisk. Nie zważając na to, że stoimy pośród kilkuset fanek, Niall pocałował mnie tak mocno i namiętnie jak nigdy dotąd, aż ugięły się pode mną kolana. Ja słyszałam tylko dźwięk fleszy, oderwałam się na kilka sekund od Horana i szepnęłam mu do ucha:
- Kocham Cię! Nie rób mi tego, nie wyjeżdżaj! – Niall uśmiechnął się seksownie. Po chwili zauważył, że jestem półnaga, jednak nie przejął się tym zbytnio, tylko zaczął chichotać i okrył mnie swoją marynarką. Razem wróciliśmy do domu. Pod wpływem dzisiejszych wydarzeń, od razu padliśmy na łóżko. Niall tak słodko spał. Ja jednak miałam z tym problem. W dodatku otrzymałam smsa od Hazzy. Bałam się ją przeczytać. Jednak wiedziałam, że muszę to zrobić, a jemu należą się jakieś wyjaśnienia. Treść smsa nieco mnie zaskoczyła: „ Ty, Ja, Niall, jutro w parku o 14..”

UWAGA, UWAGA ! TO JUŻ PRZEDOSTATNI ROZDZIAŁ. Mamy nadzieję, że wam się spodoba, a następny dodamy jak będzie 20 komentarzy :)
Za niedługo rozpoczniemy nowe opowiadanie. :))




poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 15.

... nie odebrałam połączenia ani od Nialla, ani od Hazzy. Spuściłam wzrok i ruszyłam w kierunku wyjścia z lotniska. Wsiadłam do Taxi, przyparłam twarz do szyby i znów w mojej głowie rozgrzebywałam całą tą sytuację. Gdy kierowca zatrzymał się przed domem babci odetchnęłam z ulgą. Ona na pewno znajdzie mi jakieś zajęcie i przestanę myśleć o tym wszystkim. Dziadkowie nie spodziewali się mojej wizyty, więc byli nieco zaskoczeni. Gdy tylko mnie zobaczyli, od razu wiedzieli, że coś jest nie tak. Ja narazie nie chciałam o tym rozmawiać. Spytałam tylko czy mój pokój jest wolny i po chwili opadłam na łóżko. Telefon znowu zadzwonił. Niall. Nie odebrałam. Po chwili Harry. Znów odrzuciłam. Przez kilka następnych godzin dotykałam czerwoną słuchawkę na ekranie mojego Iphone'a. W końcu postanowiłam wejść na Twittera. Usiadłam wygodnie między poduszkami i zalogowałam się. Miałam 35 wiadomości - wiedziałam od kogo i dlatego ich nie odczytałam. *czy faceci na prawdę nie rozumieją, tego że potrzebuję trochę czasu?!* spytałam sama siebie w myślach. Oczywiście tylko z zewnątrz zgrywałam taką twardą, strasznie mnie kusiło więc spojrzałam na tt chłopców. Hazz dodał kilka linków do strasznie dobijających piosenek, a Niall pisał o stracie, bólu. Wiedziałam jaki był wrażliwy i już miałam do niego zadzwonić, gdy nagle do pokoju wszedł dziadek. Próbował wydobyć ze mnie cokolwiek, jednak na szczęście mu się to nie udało. W końcu wparowała babcia i mówiła, że muszę zjeść porządny obiad, bo 'mizernie' wyglądam. Z nią nie było co dyskutować. Całe popołudnie spędziliśmy oglądając jakieś programy, filmy. *jakie to dziwne uczucie, film w j. polskim*. Chwilę po 20, zadzwoniła do mnie mama.
- Sam?! Co się dzieje? Co Ty wyprawiasz?! - zaczęła krzyczeć do telefonu.
- Ale.. o co Ci chodzi? - spytałam.
- O co mi chodzi?! Rozmawiałam z Suzie! Zostawiłaś ją samą, w Londynie. Jak mogłaś zachować się tak nieodpowiedzialnie?! - kontynuowała mama.
- Mamo.. ja.. - urwałam w pół zdania, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Rzeczywiście, to było głupie z mojej strony.
- Porozmawiamy jak wrócisz do Londynu - odparła po chwili i rozłączyła się.
Byłam strasznie wyczerpana tym dniem. Pożegnałam się z dziadkami, wykąpałam się i opadłam na łóżko. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.. Na szczęście, chwilę po północy usnęłam.
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Saam! Masz gościa. - mówiła babcia.
*Gościa?! jakiego gościa?! przecież nikt nie wie o moim przyjeździe..* zastanawiałam się.
Gdy tylko babcia usłyszała, że już wstałam otworzyła drzwi. Koło niej stał przystojny blondyn, z niebieskimi oczami, niepewnie się uśmiechający. Zrobił krok do przodu, babcia zamknęła drzwi i chyba poszła na dół.
- Niall?! Co Ty tu robisz? - spytałam zdezorientowana.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko mocno mnie przytulił.
- Sam, jak mogłaś mi coś takiego zrobić. Nawet nie wiesz jaki się o Ciebie martwiłem. - odparł Niall.

Później długo rozmawialiśmy. Horan aż się popłakał. Było mi go strasznie żal... wiedziałam, że mu na mnie zależy. Nie chciałam go zranić..Ale bałam się, że nie odwzajemniłabym jego uczucia... Nagle dostałam smsa. Od Hazzy.
" Kochanie! Będę u Ciebie za niedługo. Wszystko wyjaśnimy. Kocham Cię!" - no to znalazłam się w punkcie wyjścia.
Pół godziny później, zeszliśmy z Niallem do babci i dziadka. Akurat oglądali wiadomości. Żaden z newsów nie przykuł mojej uwagi..oprócz ostatniego. A brzmiał on tak:
" Młody brytyjski wokalista miał wypadek. Trafił do szpitala w ciężkim stanie"
Spojrzałam na ekran TV i zamarłam. Pokazali zdjęcie Hazzy. Później reporter szczegółowo opisał sytuację. Jedyne, co zapamiętałam:  potrącił go sportowy samochód, na przejściu dla pieszych, obok lotniska - od razu rzuciłam się do pokoju. Wciągu kilku sekund wrzuciłam ubrania do walizki. Powiedziałam Niallowi, żeby załatwił bilety, bo lecimy do Londynu. Gdy wróciliśmy do salonu, dziadkowie wiedzieli o co chodzi. Mama zapewne na bieżąco ich informowała, o moim związku z Harrym. 10 minut później byliśmy na lotnisku. Niall odebrał bilety. Był bardzo zestresowany. Nie mógł wysiedzieć podczas lotu. Z resztą ja miałam podobnie. Zadzwoniliśmy do Lou, on powiedział nam, w którym szpitalu leży Hazza. W Londynie, wszyscy wiedzieli co się stało. (na lotnisku wiadomości puszczali co 20 minut) więc obyło się bez kontroli itp. W TAXI siedzieliśmy jak na szpilkach. Minuty dłużyły się w nieskończoność. Zaczęłam płakać. Spojrzałam na Nialla i on również miał łzy w oczach. Starał się zachować zimną krew. Mocno nie przytulił i pocałował w czoło. Chwilę później dotarliśmy do szpitala. Podbiegłam do recepcji i spytałam:
- Gdzie leży Harry Styles?
- Pani jest kimś z rodziny? Czy może fanka? - dopytywała się pielęgniarka.
*Co za babsko* - pomyślałam.
- Ona jest ze mną - do rozmowy włączył się Niall. Kobieta od razu podała nam piętro i numer pokoju.
Ruszyliśmy w stronę winy. Jak na złość, żadnej nie było tutaj, na parterze. Zdecydowaliśmy pobiec schodami. Na 6 piętro dotarłam dosłownie z językiem na brodzie. Odetchnęłam kilka sekund i wzorkiem szukałam pokoju 682..  610..612..614.. Musieliśmy przejść cały korytarz. Drzwi były zamknięte, ale było słychać jakieś głosy. Usłyszałam Harrego. Poczułam ulgę. Bez pukania weszliśmy do pokoju. Jednak szybko tego pożałowałam. To, co wtedy ujrzałam, było.. brak mi słów, by to opisać - powiem krótko: Harry całuje się z tą szmatą, Suzie. Bez słowa wybiegłam z sali. Niall razem ze mną. W oddali usłyszałam tylko:
- Sam! Czekaj! To nie tak! - krzyczał Hazza.
Biegłam ulicami Londynu. Płakałam. Co chwile spotykałam jakąś fankę, która pytała mnie o Harrego. Jego imię, słyszane za każdym razem, sprawiało mi ból. Co raz większy ból. Byłam rozgoryczona. Z hukiem wparowałam do domu chłopców i pobiegłam do sypialni. Niall został na dole. Razem z Lou, Liamem i Zaynem. Byłam zła, smutna, wkurzona. I na dodatek tęskniłam z Harrym. Przypomniałam sobie, co czułam, gdy usłyszałam o jego wypadku. Byłam skłonna paść mu w ramiona, opiekować się nim, aż wyzdrowieje, a potem żyć długo i szczęśliwie. Razem z nim. A teraz? Czemu moje życie jest takie skomplikowane...Włączyłam laptopa. Nie wiem czemu weszłam na stronę pierwszego lepszego portalu plotkarskiego. Chciałam sobie ulżyć, czytając jak paparazzi wchodzą w prywatne życie sławnych osób? Nie wiem.. Będąc z Hazzą, sama byłam przecież w ogniu reporterów. Jednak, gdy zobaczyłam tego newsa, wkurzyłam się.. " Czy to koniec związku Harrego i Samanthy? Dziewczyna wyszła z płaczem z jego sali w szpitalu.. chwilę później pokój opuściła wysoka brunetka.." Zawartość tego artykułu okazała się równie wścibska jak tytuł. Mogli jeszcze zrobić zdjęcie, jak Hazza całuje się z tą idiotką... Wyłączyłam laptopa i próbowałam zasnąć.

Rano obudził mnie Lou. Długo z nim rozmawiałam. Namawiał mnie, żebym poszła odwiedzić Hazzę. Chciał byśmy wszystko sobie wyjaśnili. Face2face. Wiedziałam, że sam Pan Styles, poprosił przyjaciela by mnie do tego nakłonił. Tylko co on chciał wyjaśnić. Tak! Kocham go! Kocham go jak nikogo innego. Ale teraz wszystko wydawało się stracone. Pewnie nie będzie wiedział co powiedzieć i rzuci tylko tekst, że to Suzie go pocałowała, że on wcale tego nie chciał. Wątpiłam w jakąś dłuższą wypowiedź z jego strony. Mimo wszystko zgodziłam się na to spotkanie. W porze obiadowej weszłam do sali 682. Byliśmy tylko we dwoje.
- Sam..przepraszam. Zrobiłem głupstwo. Zraniłem Cię. Jestem dupkiem.. zasługujesz na kogoś lepszego... Jednak ja cały czas Cię kocham. Gdy uświadomiłem sobie, co zrobiłem, chciałem ze sobą skończyć. Zrozumiałem, że jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Bo to nie kariera, pieniądze są dla mnie najważniejsze, tylko Ty. Błagam Cię.. wybacz mi.. - powiedział chłopak tuż po moim przyjściu. Byłam trochę zaskoczona, że nie kręcił, tylko wyznał mi wszystko od razu. Uśmiechnęłam się. Jednak po chwili odparłam:
- Tak, masz rację, jesteś dupkiem. Leciałam do Ciebie jak głupia, bałam się, że stało Ci się coś poważnego. Obwiniałam siebie za to wszystko. A potem co? Przyłapuję Cię na zdradzie z moją kuzynką! Przecież mówiłam Ci jaka ona jest!
- .. przepraszam. Wiem, że to tylko głupie słowo. Ale naprawdę żałuję tego, co zrobiłem. To jedyne co mogę Ci w tej chwili powiedzieć. Gdy tylko wyzdrowieję zreflektuję się. Obiecuję. A z Suzie.. Ja nie wiem.. lekarze stwierdzili u mnie wstrząs mózgu. Ona była tutaj podczas wizyty doktora. Wykorzystała to..że nie byłem do końca świadomy, tego co robię. -  stwierdził Harry ze łzami w oczach. Nasz związek miał wiele wzlotów i upadków.. nie wiedziałam jak się zachować. Można uznać mnie za głupią, lecz podeszłam do Hazzy i pocałowałam go. Nie sądziłam, że zdobędzie się na aż takie wyznanie. To nie w jego stylu. Miło mnie tym zaskoczył...
Kolejne dni spędzałam u Hazzy. Było z nim coraz lepiej. Dużo rozmawialiśmy. O nas, o naszej przyszłości. Powoli znów wszystko się układało. Wieczorami wracałam do domu.. Nie czekała tam na mnie pustka. Wręcz przeciwnie, chłopcy a zwłaszcza Niall, cały czas byli przy mnie. On dawał mi wsparcie, zawsze mogłam mu się wygadać. Chyba przyjął do wiadomości to, że wybrałam Harrego. W końcu przyszedł ten dzień! Hazzę wypisali ze szpitala. Chłopcy wzięli jego rzeczy, a ja i Styles postanowiliśmy wrócić do domu na nogach. Spacerowaliśmy ulicami Londynu. Często się do mnie przytulał i mówił jak bardzo mnie kocha. Nic nie mogło tego zniszczyć. Poszliśmy na kawę do Starbucks'a. Co chwilę fanki podchodziły do Harrego i pytały jak się czuje. Patrzyły też na mnie i się uśmiechały. Pewnie czytały te ploty na internecie. Teraz uświadomiłam sobie, że nigdy mnie nie 'hejtowały'. Nigdy nie było krytyki, czy jakichś gróźb z ich strony. To bardzo miłe. Nagle zadzwonił mój telefon - Suzie. *czego ona ode mnie chce*
- Wasz związek nie ma szansy przetrwać. Jeśli nie zostawisz Hazzy w spokoju, powiem mu co robiłaś z Niallem w klubie. NIGDY CI TEGO NIE WYBACZY! - wykrzyczała moja kuzynka. Zamarłam.
Poprawka: Ta jedna rzecz, mogła nas zniszczyć..

I jest kolejny rozdział! Obiecuję, obiecuję, teraz będą dodawane częściej, bardziej regularnie :)) Jeśli się podoba - komentarz.