- Sam?! Co się dzieje? Co Ty wyprawiasz?! - zaczęła krzyczeć do telefonu.
- Ale.. o co Ci chodzi? - spytałam.
- O co mi chodzi?! Rozmawiałam z Suzie! Zostawiłaś ją samą, w Londynie. Jak mogłaś zachować się tak nieodpowiedzialnie?! - kontynuowała mama.
- Mamo.. ja.. - urwałam w pół zdania, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Rzeczywiście, to było głupie z mojej strony.
- Porozmawiamy jak wrócisz do Londynu - odparła po chwili i rozłączyła się.
Byłam strasznie wyczerpana tym dniem. Pożegnałam się z dziadkami, wykąpałam się i opadłam na łóżko. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.. Na szczęście, chwilę po północy usnęłam.
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Saam! Masz gościa. - mówiła babcia.
*Gościa?! jakiego gościa?! przecież nikt nie wie o moim przyjeździe..* zastanawiałam się.
Gdy tylko babcia usłyszała, że już wstałam otworzyła drzwi. Koło niej stał przystojny blondyn, z niebieskimi oczami, niepewnie się uśmiechający. Zrobił krok do przodu, babcia zamknęła drzwi i chyba poszła na dół.
- Niall?! Co Ty tu robisz? - spytałam zdezorientowana.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko mocno mnie przytulił.
- Sam, jak mogłaś mi coś takiego zrobić. Nawet nie wiesz jaki się o Ciebie martwiłem. - odparł Niall.
Później długo rozmawialiśmy. Horan aż się popłakał. Było mi go strasznie żal... wiedziałam, że mu na mnie zależy. Nie chciałam go zranić..Ale bałam się, że nie odwzajemniłabym jego uczucia... Nagle dostałam smsa. Od Hazzy.
" Kochanie! Będę u Ciebie za niedługo. Wszystko wyjaśnimy. Kocham Cię!" - no to znalazłam się w punkcie wyjścia.
Pół godziny później, zeszliśmy z Niallem do babci i dziadka. Akurat oglądali wiadomości. Żaden z newsów nie przykuł mojej uwagi..oprócz ostatniego. A brzmiał on tak:
" Młody brytyjski wokalista miał wypadek. Trafił do szpitala w ciężkim stanie"
Spojrzałam na ekran TV i zamarłam. Pokazali zdjęcie Hazzy. Później reporter szczegółowo opisał sytuację. Jedyne, co zapamiętałam: potrącił go sportowy samochód, na przejściu dla pieszych, obok lotniska - od razu rzuciłam się do pokoju. Wciągu kilku sekund wrzuciłam ubrania do walizki. Powiedziałam Niallowi, żeby załatwił bilety, bo lecimy do Londynu. Gdy wróciliśmy do salonu, dziadkowie wiedzieli o co chodzi. Mama zapewne na bieżąco ich informowała, o moim związku z Harrym. 10 minut później byliśmy na lotnisku. Niall odebrał bilety. Był bardzo zestresowany. Nie mógł wysiedzieć podczas lotu. Z resztą ja miałam podobnie. Zadzwoniliśmy do Lou, on powiedział nam, w którym szpitalu leży Hazza. W Londynie, wszyscy wiedzieli co się stało. (na lotnisku wiadomości puszczali co 20 minut) więc obyło się bez kontroli itp. W TAXI siedzieliśmy jak na szpilkach. Minuty dłużyły się w nieskończoność. Zaczęłam płakać. Spojrzałam na Nialla i on również miał łzy w oczach. Starał się zachować zimną krew. Mocno nie przytulił i pocałował w czoło. Chwilę później dotarliśmy do szpitala. Podbiegłam do recepcji i spytałam:
- Gdzie leży Harry Styles?
- Pani jest kimś z rodziny? Czy może fanka? - dopytywała się pielęgniarka.
*Co za babsko* - pomyślałam.
- Ona jest ze mną - do rozmowy włączył się Niall. Kobieta od razu podała nam piętro i numer pokoju.
Ruszyliśmy w stronę winy. Jak na złość, żadnej nie było tutaj, na parterze. Zdecydowaliśmy pobiec schodami. Na 6 piętro dotarłam dosłownie z językiem na brodzie. Odetchnęłam kilka sekund i wzorkiem szukałam pokoju 682.. 610..612..614.. Musieliśmy przejść cały korytarz. Drzwi były zamknięte, ale było słychać jakieś głosy. Usłyszałam Harrego. Poczułam ulgę. Bez pukania weszliśmy do pokoju. Jednak szybko tego pożałowałam. To, co wtedy ujrzałam, było.. brak mi słów, by to opisać - powiem krótko: Harry całuje się z tą szmatą, Suzie. Bez słowa wybiegłam z sali. Niall razem ze mną. W oddali usłyszałam tylko:
- Sam! Czekaj! To nie tak! - krzyczał Hazza.
Biegłam ulicami Londynu. Płakałam. Co chwile spotykałam jakąś fankę, która pytała mnie o Harrego. Jego imię, słyszane za każdym razem, sprawiało mi ból. Co raz większy ból. Byłam rozgoryczona. Z hukiem wparowałam do domu chłopców i pobiegłam do sypialni. Niall został na dole. Razem z Lou, Liamem i Zaynem. Byłam zła, smutna, wkurzona. I na dodatek tęskniłam z Harrym. Przypomniałam sobie, co czułam, gdy usłyszałam o jego wypadku. Byłam skłonna paść mu w ramiona, opiekować się nim, aż wyzdrowieje, a potem żyć długo i szczęśliwie. Razem z nim. A teraz? Czemu moje życie jest takie skomplikowane...Włączyłam laptopa. Nie wiem czemu weszłam na stronę pierwszego lepszego portalu plotkarskiego. Chciałam sobie ulżyć, czytając jak paparazzi wchodzą w prywatne życie sławnych osób? Nie wiem.. Będąc z Hazzą, sama byłam przecież w ogniu reporterów. Jednak, gdy zobaczyłam tego newsa, wkurzyłam się.. " Czy to koniec związku Harrego i Samanthy? Dziewczyna wyszła z płaczem z jego sali w szpitalu.. chwilę później pokój opuściła wysoka brunetka.." Zawartość tego artykułu okazała się równie wścibska jak tytuł. Mogli jeszcze zrobić zdjęcie, jak Hazza całuje się z tą idiotką... Wyłączyłam laptopa i próbowałam zasnąć.
Rano obudził mnie Lou. Długo z nim rozmawiałam. Namawiał mnie, żebym poszła odwiedzić Hazzę. Chciał byśmy wszystko sobie wyjaśnili. Face2face. Wiedziałam, że sam Pan Styles, poprosił przyjaciela by mnie do tego nakłonił. Tylko co on chciał wyjaśnić. Tak! Kocham go! Kocham go jak nikogo innego. Ale teraz wszystko wydawało się stracone. Pewnie nie będzie wiedział co powiedzieć i rzuci tylko tekst, że to Suzie go pocałowała, że on wcale tego nie chciał. Wątpiłam w jakąś dłuższą wypowiedź z jego strony. Mimo wszystko zgodziłam się na to spotkanie. W porze obiadowej weszłam do sali 682. Byliśmy tylko we dwoje.
- Sam..przepraszam. Zrobiłem głupstwo. Zraniłem Cię. Jestem dupkiem.. zasługujesz na kogoś lepszego... Jednak ja cały czas Cię kocham. Gdy uświadomiłem sobie, co zrobiłem, chciałem ze sobą skończyć. Zrozumiałem, że jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Bo to nie kariera, pieniądze są dla mnie najważniejsze, tylko Ty. Błagam Cię.. wybacz mi.. - powiedział chłopak tuż po moim przyjściu. Byłam trochę zaskoczona, że nie kręcił, tylko wyznał mi wszystko od razu. Uśmiechnęłam się. Jednak po chwili odparłam:
- Tak, masz rację, jesteś dupkiem. Leciałam do Ciebie jak głupia, bałam się, że stało Ci się coś poważnego. Obwiniałam siebie za to wszystko. A potem co? Przyłapuję Cię na zdradzie z moją kuzynką! Przecież mówiłam Ci jaka ona jest!
- .. przepraszam. Wiem, że to tylko głupie słowo. Ale naprawdę żałuję tego, co zrobiłem. To jedyne co mogę Ci w tej chwili powiedzieć. Gdy tylko wyzdrowieję zreflektuję się. Obiecuję. A z Suzie.. Ja nie wiem.. lekarze stwierdzili u mnie wstrząs mózgu. Ona była tutaj podczas wizyty doktora. Wykorzystała to..że nie byłem do końca świadomy, tego co robię. - stwierdził Harry ze łzami w oczach. Nasz związek miał wiele wzlotów i upadków.. nie wiedziałam jak się zachować. Można uznać mnie za głupią, lecz podeszłam do Hazzy i pocałowałam go. Nie sądziłam, że zdobędzie się na aż takie wyznanie. To nie w jego stylu. Miło mnie tym zaskoczył...
Kolejne dni spędzałam u Hazzy. Było z nim coraz lepiej. Dużo rozmawialiśmy. O nas, o naszej przyszłości. Powoli znów wszystko się układało. Wieczorami wracałam do domu.. Nie czekała tam na mnie pustka. Wręcz przeciwnie, chłopcy a zwłaszcza Niall, cały czas byli przy mnie. On dawał mi wsparcie, zawsze mogłam mu się wygadać. Chyba przyjął do wiadomości to, że wybrałam Harrego. W końcu przyszedł ten dzień! Hazzę wypisali ze szpitala. Chłopcy wzięli jego rzeczy, a ja i Styles postanowiliśmy wrócić do domu na nogach. Spacerowaliśmy ulicami Londynu. Często się do mnie przytulał i mówił jak bardzo mnie kocha. Nic nie mogło tego zniszczyć. Poszliśmy na kawę do Starbucks'a. Co chwilę fanki podchodziły do Harrego i pytały jak się czuje. Patrzyły też na mnie i się uśmiechały. Pewnie czytały te ploty na internecie. Teraz uświadomiłam sobie, że nigdy mnie nie 'hejtowały'. Nigdy nie było krytyki, czy jakichś gróźb z ich strony. To bardzo miłe. Nagle zadzwonił mój telefon - Suzie. *czego ona ode mnie chce*
- Wasz związek nie ma szansy przetrwać. Jeśli nie zostawisz Hazzy w spokoju, powiem mu co robiłaś z Niallem w klubie. NIGDY CI TEGO NIE WYBACZY! - wykrzyczała moja kuzynka. Zamarłam.Poprawka: Ta jedna rzecz, mogła nas zniszczyć..
I jest kolejny rozdział! Obiecuję, obiecuję, teraz będą dodawane częściej, bardziej regularnie :)) Jeśli się podoba - komentarz.
Świeetny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny : )
Supersupersupersupersuper. <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńŚwietny. :D . Czekam z niecierpliwością na następny . :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ... z resztą jak każdy poprzedni .. bardzo podoba mi się Twój blog :D czekam na następną część tego opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję ;*
UsuńAwwwww piękne.Nie śmiej się... ale dzisiaj przeczytałam te wszystkie imaginy od 1 do 15 ŁOOŁ ;D Masz talent dziewczyno !!!!! Pisz dalej... Tylko proszę...... żeby zakończenie było wesołe PLIS PLIS PLIS.. Haha xDe Niech ta SZMATA Suzie ;DDD powie o tym Hazzie ale on jej wybaczył pobrali się i były małe Hazziątka Awww *.* HAHAHA Najlepsze zakończenie :* ;DD Hahah xDe POZDRAWIAM!! Kochana <3
OdpowiedzUsuńRozważymy to, haha :D
UsuńSuper. xD nie mogę się doczekać następnych <3
OdpowiedzUsuńZajebisty jak cała reszta <33 NEXT *__*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Sama nie wiem od czego zacząć. Może:
OdpowiedzUsuńBOMBA BOMBA BOMBA.!
Tak, chyba wystarczy.
Zapraszam do mnie:
www.1d-help-me.blogspot.com
Super <3 naprawde masz talent :)
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział!!Szybko pisz następny :*
OdpowiedzUsuńZapraszam tutaj:
http://marlentomlinson-hazz.blogspot.com/
woow zajebisty.<3 dajesz dalej błagam.*.*
OdpowiedzUsuńpozdo jednokierunkowce.xxx Stylesowa.xoxo