piątek, 30 listopada 2012

ROZDZIAŁ 8

...- no czeeść - powiedział, po czym namiętnie pocałował mnie w usta.
Byłam strasznie zakłopotana, nie wiedziałam co robić. Nie miałam odwagi spojrzeć Hazzie w oczy. Stał przez moment w bezruchu, po czym gwałtownie wstał z miejsca i uderzył George'a w twarz, tak mocno, że chłopak padł na ziemię. Harry zdenerwowany, bez słowa wybiegł z klubu. A ja podbiegłam do Shelley'a i spytałam:
- nic Ci nie jest?
- nie.. wszystko w porządku - odparł i powoli zaczął zbierać się z podłogi. Gdy wstał, lekko się chwiał. Podtrzymałam go i odprowadziłam do baru.
- napijesz się drinka? na poprawę nastroju? - spytałam.
- ee.. czemu nie - odparł nieco zdezorientowany.
- czekaj, muszę załatwić jedną sprawę - dodałam i ruszyłam w stronę Nialla. Siedział ze spuszczoną głową. Napotkałam pytające spojrzenia Zayna, Liama, Louisa, Eleanor. Zignorowałam je. Chciałam tylko porozmawiać z Niallem.
- Niall...wiem, że to głupio wyszło...ale.. - przerwałam, bo zobaczyłam, że chłopak idzie w kierunku drzwi.
Wybiegłam za nim..
Przed klubem stało dwóch ważnych dla mnie facetów.
- słuchajcie.. ja...mogę Wam to wyjaśnić - rzuciłam nie pewnie.
-  A CO TU JEST DO WYJAŚNIANIA?! - wykrzyczał z oburzeniem Harry. W tym momencie zauważyłam łzy w jego oczach.
- to może ja.. zostawię Was samych.. - odparł Niall.
- czekaj, czekaj.. Sam powiedziała, że może NAM to wyjaśnić.. O co tak właściwie w tym wszystkim chodzi?! - dodał zbulwersowany Harry.
- bo ja... Sam.. Ty mu to powiesz, czy ja mam to zrobić? - spytał niepewnie Horan.
- co mi kurwa powiedzieć?! - powiedział Hazza na skraju wytrzymałości.
-  bo wiesz... tamtej nocy.. ja nie poszłam do rodziców... tak naprawdę byłam z Niallem. I my..- rozpłakałam się. Harry w tym samym momencie spojrzał z politowaniem na Nialla i pomimo tego, że panował mrok, spostrzegłam jak łzy spływają po jego policzkach. Dopiero wtedy zrozumiałam, jak wielki błąd popełniłam. Wiedziałam, że coś czuję do blondyna i coś pociągało mnie w Georgu, ale moje serce w pełni należało do Hazzy.
- zrobiliście to? - przez łzy powiedział Styles.
Niepewnie skinęłam głową.
W tym samym momencie dołączył do nas George.
- Sam, a może powiesz mi co jest w końcu między nami? - spytał.
- Między nami nigdy nic nie było i nie będzie! Ja kocham tylko Harrego - dodałam i obróciłam się w jego stronę. Jednak ujrzałam tylko cień, znikający w blasku księżyca.
- między Wami? - zapytał zdezorientowany Niall. - chcesz mi coś powiedzieć?
- ja Cię strasznie przepraszam.. wiele rzeczy nie powinno było się wydarzyć.. - odparłam.
- Ale przecież to nasz wróg! Jak mogłaś mi to zrobić?! Zresztą z tego co widzę, oboje popełniliśmy wielki błąd.. - rzucił blondyn i odszedł.
Poczułam, że ktoś chwyta mnie za rękę. Może jestem głupia, ale w głębi duszy miałam nadzieję, że to Harry.  Okazało się, że to George.
- Nie wiem, co między Wami zaszło, ale ja nie zamierzam Cię zostawić - powiedział z tym seksownym i zadziornym uśmiechem, który tak bardzo na mnie działał.
Jego usta delikatnie musnęły moje wargi. Od razu odskoczyłam.
- Nie, George. Jeśli cokolwiek sobie wyobrażałeś, to dobiegło końca. Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego.- rzuciłam z oburzeniem.
Chłopak bez słowa wrócił do klubu, jednak widziałam, że te słowa bardzo go dotknęły.
Zostałam sama. Spojrzałam na niebo. Było pełne gwiazd. Zamyśliłam się. Czułam się okropnie, z tym co zrobiłam. Oddałabym wszystko by móc cofnąć czas.
Nagle poczułam, że ktoś delikatnie mną potrząsa i odgarnia mi włosy z policzka.
- kochanie, wstawaj - wyszeptał mi do ucha...


Następny rozdział za 5 komentarzy :) x


niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 7

...spojrzałam na wyświetlacz. To Harry. Na początku byłam trochę zdezorientowana. Spojrzałam na Nialla i od razu przypomniałam sobie, gdzie jestem i co tak właściwie tu robię. Oboje byliśmy zadowoleni z całej tej sytuacji, chociaż była ona nieco skomplikowana. Mój telefon zamilkł. Nie miałam zamiaru oddzwaniać. Przynajmniej narazie...
- dziękuję...za ten wieczór, a zwłaszcza za noc - powiedział chłopak i pocałował mnie w policzek.
Nagle usłyszałam jak zaburczało mu w brzuchu. Szybko zerwał się z łóżka. Był zupełnie nagi..
Zaczęłam chichotać. Niall dopiero po chwili zorientował się, o co chodzi. Lekko się zaczerwienił. Szybko narzucił na siebie ubranie..
- ee.. ja idę coś zjeść, przynieść Ci śniadanie? – Powiedział, po czym uśmiechnął się seksownie.
- nie, nie trzeba – odpowiedziałam mu, po czym sama zaczęłam się ubierać.
Chłopak wyszedł z pokoju. Chwilę później słyszałam jak wchodzi do windy. Stwierdziłam, że może jednak coś bym przekąsiła. Wybiegłam z sypialni i wpadłam na kogoś...
- ej! uważaj jak chodzisz..- Powiedziałam z wyrzutem, w sumie sama nie wiem, dlaczego. On obrócił się w moją stronę. Zaraz, zaraz... czy to... Harry? Od razu rzuciłam się na niego i zaczęliśmy się całować. Po chwili, byliśmy już w jego pokoju. Nasze namiętne pocałunki przerwał mój telefon. Gdy spojrzałam na wyświetlacz, nie wierzyłam własnym oczom. To Hazza... Ale jeśli on do mnie dzwonił... to... kim w takim razie jest ten chłopak...
Pytająco spojrzałam na nowego znajomego.          
- jestem George. George Shelley. – odpowiedział z uśmiechem. – a Ty?
Odrzuciłam połączenie. I powiedziałam:
- Samantha.. to znaczy Sam – i znów zaczęliśmy się całować. Był strasznie przystojny, nie mogłam się oprzeć.
On składał całusy na moich ustach, policzkach, szyi. Rozpięłam jego koszulę.. Ach ależ on był seksowny.. Rozbieraliśmy się nawzajem.. Chłopak sprawnie ściągnął mój stanik.  Po chwili oboje byliśmy nadzy. No.. niczego mu nie brakowało. Nasze pocałunki były coraz ostrzejsze, na całym ciele. George nie cofnął się przed niczym. Tak! Zrobiliśmy to. Serce waliło mi jak młotem.  Nie do końca wiem, dlaczego, ale nie przeszkadzało mi to, że poprzedniej nocy przeżyłam podobną sytuację. Tylko, że Niallem... Dziś wszystko trwało nieco dłużej. Leżeliśmy obok siebie, a on masował moje udo ręką.  Serce biło mi już nieco wolniej.. ale nadal byłam podekscytowana. Czułam, że wszystko mnie boli. Spojrzałam na zegarek, stał na półce. Było już południe. Szybko chwyciłam telefon. 
8 nieodebranych połączeń. 5 od Hazzy, 3 od Nialla. Nawet nie pamiętałam kiedy go wyciszyłam... Zaczęłam się ubierać.
- George... słuchaj.. ja muszę.. iść - powiedziałam powoli.
- Ale dlaczego, coś się stało? - spytał.
- Już dawno powinnam być w domu, wiesz.. rodzice i te sprawy - skłamałam.
On chyba to wyczuł, ale odpowiedział:
- no tak.. jasne. Do zobaczenia - I złożył ostatni pocałunek na moich ustach.
Wyszłam na korytarz. Chciałam otworzyć drzwi do pokoju, w którym byłam z Niallem. Niestety one były  zamknięte. * pewnie poszedł już do domu.. co ja narobiłam* - pomyślałam. Szybko wybiegłam z hotelu. Zamówiłam taxi. Całą drogę rozmyślałam, co powiem chłopakom. W końcu kierowca zatrzymał się pod domem Hazzy. Niepewnie otworzyłam drzwi do mieszkania. On siedział w salonie, ale gdy tylko mnie zobaczył, zerwał się.
- Sam! Gdzie byłaś! Wyszłaś w połowie imprezy, nie odbierałaś telefonu! Tak się martwiłem! - wręcz wykrzyczał
- Harry.. ja, ja wszystko Ci wytłumaczę...- powiedziałam z nutką strachu w głosie.
- no mam nadzieje.. - dodał ironicznym tonem.
Spojrzałam na niego z wyrzutem.
-  przepraszam... Po prostu bałem się, że znów coś Ci się stało. - stwierdził, po czym mocno mnie przytulił. Wiedziałam, że nie odpuści mi tych wyjaśnień. 
- więc...- zaczęłam - wypiłam trochę za dużo. Wyszłam by się przewietrzyć i... obudziłam się w domu, u rodziców. Nie pamiętam jak się tam znalazłam. - dokończyłam moją wypowiedź. Czekałam na jego reakcję.
- ach! no tak! ale ja jestem głupi. Powinienem do nich zadzwonić w pierwszej kolejności.. ale nie chciałem ich martwić - odpowiedział i pocałował mnie. Byłam trochę zdziwiona, że tak szybko udało mi się go przekonać Kilka kolejnych minut staliśmy w milczeniu.
- słuchaj.. rano dzwonił Zayn. Mówił, że dziś też wybierają się do klubu. Mają po nas przyjść całą paczką. Ale nie wiem czy to dobry pomysł. Jeśli znowu masz mi się zgubić.. - dodał z uśmiechem.
Zaśmiałam się.
- Dziś już będę się Ciebie trzymać - odpowiedziałam.
Trzy godziny później ktoś zadzwonił do drzwi. Chwilę po tym, do salonu weszli: Zayn, Louis, Eleanor, Liam i Niall.  Horan spojrzał na mnie i spytał czy możemy pogadać. 
Poszliśmy do góry. 
- Co się stało? Sam, gdzie Ty poszłaś! Nawet nie odebrałaś telefonu.. - spytał nieco poddenerwowany.
- Ja..ja.. odwiedziłam rodziców. A.. telefon mi padł.. I tak wyszło. Przepraszam. - powiedziałam z nadzieją, że ta odpowiedź go zadowoli. - słuchaj.. Harry nie może się dowiedzieć o tym, co między nami zaszło.. - dodałam. 
Chłopak spuścił głowę. 
- ach..no tak..rozumiem..- powiedział ze smutkiem -  Dobra chodźmy na dół, bo jeszcze zaczną się czegoś domyślać. - dodał
On wrócił do salonu, a ja poszłam się przebrać i pomalować. Byłam już prawie gotowa, nagle usłyszałam jakieś krzyki. Zbiegłam do kuchni. Chłopcy oglądali telewizor. Okazało się, że Union J, znaleźli się na pierwszym miejscu list przebojów oraz sprzedaży płyt. Dodatkowo zaczęli wyśmiewać się z One Direction. Krytykowali ich na twitterze. El starała się nieco rozluźnić atmosferę. W końcu wyszliśmy z domu.
Całą drogę do klubu, chłopcy rzucali pod nosem kąśliwe uwagi na temat Union J.

Jakieś 10 minut później weszliśmy do zadymionego pomieszczenia. Ja i Eleanor poszłyśmy poszukać stolika, a chłopcy mieli przynieść drinki. Obiecałam sobie, że dziś nie będę pić tak dużo. Cały wieczór tańczyłam z Harrym. Między nami, wszystko było już dobrze. Nagle on coś zobaczył. Albo raczej kogoś. Spojrzałam w tamtą stronę. Przy barze siedziało czterech chłopaków.  Rozpoznałam jednego z nich, to George. Nagle Hazza, pociągnął mnie za rękę do stolika. 
- oni też tu są! Nie wierzę! Ci... - nie zdołał przekrzyczeć muzyki.
- ale kto? - spytał Liam.
- no kto, kto!? Union J.. - powiedział. Był bardzo zdenerwowany. Nie chciał o nich nawet słyszeć, a co dopiero bawić się z nimi w jednym klubie. Chłopcy znów się nakręcili. Co chwilę padały uwagi na temat Union J. Louis powiedział, że może on skoczy pod drinki. Już miałam zaproponować Hazzie, żebyśmy wyszli, przewietrzyli się trochę...ale nagle podszedł do nas George. Powiedział :
- no czeeść - po czym namiętnie pocałował mnie w usta....


Hej :) Przepraszamy za to wieeelki opóźnienie ;D Jeśli się podoba, to zostawcie komentarz. To dla nas bardzo ważne ;* Przy pisaniu rozdziału pomogła Marta! Dzięki ;* <3

sobota, 24 listopada 2012

hej kochane ! :D
Od dzisiaj prowadzę tego bloga razem z moją przyjaciółką - Directionerką ;)
Kolejny rozdział będzie dzisiaj ok. 17:30 ;)

piątek, 23 listopada 2012

Libster Award


Zostałam nominowała do nagrody "Libster Award". Byłam tym zaskoczona ale także bardzo zadowolona z tego powodu.

Oto krótki opis tej zabawy:
Nominacja ta jest otrzymana od innego blogera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.

Pytania, które ja dostałam od http://www.youonlyliveonce2509.blogspot.com/ 

1. Masz coś związanego z 1D ( typu płyta, jakieś bluzki itd?)
- Tak, jasne ! Mam ich 2 płyty ' Up All Night' i 'Take Me Home', koszulkę z napisem 'I ♥ One Direction' , mnóstwo plakatów i gazet :)

2. Którego z 1D najbardziej lubisz :) ? I dlaczego?
- Myślę, że Harryego. Tak, te loczki coś w sobie mają. ♥

3. Jak długo ich słuchasz?
- Jakieś 7 miesięcy ;)

4. Jak zaczęły się Twoje początki z 1D
- Obejrzałam na YT 'What Makes You Beautiful' i się zakochałam . ♥
5. Shippujesz jakiś bromance xD? 
- Nie, moim zdaniem to głupie. Ale nie mam nic przeciwko jeśli ktoś to robi ;)

6. Co myślisz o Eleanor ?
- Nie mam nic do niej, nawet cieszę się że jest z Louisem, bo widać że się kochają. A poza tym jest śliczna :)

7. Popierasz to jak często dobywa Harremu tatuaży ?
- Nie, robi z siebie tylko jakiś głupi brudnopis. Modliłam się , rób sobie gdzie chcesz, tylko nie klata ! A na drugi dzień, tam były już te okropne ptaki.. Jako symbol ' wolności' ,moim zdaniem za kilka lat, będzie tego żałował ;) Ale to jego zdanie, jak się ozdabia.

8. Byłaś kiedyś w Londynie/ UK?
- Tak, jakiś miesiąc temu w Londynie. ;)

9. Co zainspirowało Cię do założenia bloga ?
- To, że mogę przełożyć tutaj wszystkie swoje marzenia i odciąć się od świata. ;)

10. Dzięki temu Fandomowi poznałaś kogoś fajnego :D?
- W sumie to mam dużo komentarzy, ale większość jest anonimowa, jednak jedna dziewczyna pisze do mnie co rozdział i wypytuje co będzie w następnym, ;) Jest sympatyczna. :)

11. Posiadasz Yearbook Take Me Home ;) ? 
- jeszcze nie, mam tylko płytę, ale zamierzam kupić w najbliższym czasie ;)




A teraz moje nominacje :
2.     http://hundred-percent-reason.blogspot.com/
3.     http://my-mysterious-love.blogspot.com/
4.     http://onedirectionthexfactor2010.blogspot.com/
5.     http://forever-young-and-crazy-1d.blogspot.com/
6.     http://mybiglondondream.blogspot.com/
7.     http://as-long-as-breathe.blogspot.com/
8.     http://1d-is-my-love.blogspot.com/
9.     http://beautiful-british-teens.blogspot.com/
10. http://yourefriendlookgood-but-youlookbetter.blogspot.com/
11. http://allilove10.blogspot.com/


Pytania dla was : 
1.     Co zainspirowało cię do pisania bloga ? :)
2.     Ulubiona piosenka z TMH i UAN ? 
3.     Jaki masz dzwonek w telefonie ? czyżby 1D ?
4.     Co sądzisz o Eleanor i Perrie ?
5.     czy shippujesz jakiś Bromance ? ;>
6.     Kto jest twoim ulubionym członkiem z 1D i dlaczego ?
7.     Jak to się stało, że stałaś się Directionerką ?
8.     Ile czasu już ich słuchasz ?
9.     Czy poznałaś kogoś ciekawego, interesującego przez tego bloga ?
10. Byłaś kiedyś w Londynie/ UK ?
11. Chciałabyś mieszkać w Londynie, aby spotkać chłopców ?


JESZCZE RAZ DZIĘKI WIELKIE ZA NOMINACJĘ ! :) ♥

czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 6.

... Louis wszedł, oczywiście bez pukania i....
- Chcecie kisiel marchewkowy ?! jest taaaaki pyszny, że jestem skłonny się z wami podzielić - wyszczerzył się wtedy a my z Harrym wybuchnęliśmy śmiechem. Lou mnie rozwala. Jego nigdy nie da się przewidzieć.
I zeszliśmy z nim na ten kisiel, i przyznam, nie spodziewałam się że będzie taki dobry, serio !  Codziennie schodziliśmy rano na dół aby zjeść śniadanie. Siedzieliśmy przed telewizorem, czasami wpadali moi rodzice. Czułam się przy Harrym naprawdę bezpieczna, chciałam aby tak już zostało na zawsze. I jak na razie wszystko szło po mojej myśli.Jednak te 2 tygodnie straaasznie mi się ciągnęły, przez ten gips nie mogliśmy z Hazzą nigdzie wychodzić, ani nic robić. Ale cieszę się, że jednak to przetrwaliśmy. Przez ten czas bardzo zaprzyjaźniłam się z Niallem. Spędzaliśmy razem każdą chwilę, kiedy Hazzy nie było przy mnie. Rozumieliśmy się dosłownie, bez słów. Czułam się przy nim świetnie, jakbyśmy znali się od dawna. Nadszedł dzień ściągania gipsu i na kontrolną wizytę. Wszystko okazało się w porządku. Więc wróciliśmy z Harrym do domu i usiedliśmy jak zwykle przed telewizorem. Było już popołudnie.Siedział tam też, Lou, El, Niall, Zayn, Perrie (dziewczyna Zayna, którą własnie poznałam) i Liam. Właściwie cała nasza paczka. Staliśmy się przez ten czas nierozłącznym zespołem. Potrafiliśmy siedzieć kilka godzin bez rozmów, jednak nie krępowało nas to i rozumieliśmy się bez słów. W końcu zaczął Niall .
- Ej, jak już Sam ściągnęli gips, to może wyjdziemy dziś wieczorem do jakiegoś klubu ?- my z Harrym tylko spojrzeliśmy na siebie nawzajem i pokiwaliśmy głową.
- Świetny pomysł, może do tego nowego, którego otworzyli niedawno niedaleko nas ? - powiedziała El.
- Dobrze myślisz, kotku. -dopowiedział Lou i delikatnie pocałował swoją dziewczynę w policzek.
- To może umawiamy się tutaj w salonie o 20 ? Ja zamówię taksówki. - Zayn zajął się organizacją, więc wszyscy szybko się rozeszli aby się przyszykować. Bo zanim się obejrzeliśmy była już 17:30. Ja i Harry byliśmy tak nieogarnięci, że o 19:30 on latał w bokserkach po pokoju, a ja w bieliźnie i samym makijażu. Nie wiem co my robiliśmy przez ostatnie 2 godziny. Ciągle nie wiedziałam co ubieram, stałam tak przed szafą i wpatrywałam się bez celu w jej zawartość. Nic mi się nie podobało. W końcu podszedł do mnie Harry, wyciągnął jedną sukienkę i szepnął mi cicho do ucha.
- W tej będziesz wyglądać nieziemsko, rozpalisz każdego, kto tylko na ciebie spojrzy. - musnął delikatnie tylko moje wargi i sam zaczął się ubierać. Stwierdziłam że wybór Hazzy był niezły, więc założyłam TO. A on wyszedł z łazienki po 5 minutach już w całej gotowości. Miał na sobie jeansowe rurki i biały T-shirt, który opinał jego mięśnie. Na to założył skórzaną, brązową kurtkę. Wyglądał niesamowicie. A gdy ja wyszłam w komplecie, zmierzył mnie wzrokiem z góry na dół, i zobaczyłam w jego oczach iskierki. Potem dodał :
- najchętniej został bym z tobą w tym pokoju całą noc i nigdzie nie wychodził. - widziałam jak na mnie patrzył.
- Harry, chodź szybko bo się spóźnimy ! - szybko zmieniłam temat aby uniknąć tamtego. Kochałam go, naprawdę całym sercem ale bałam się. Nigdy jeszcze tego nie robiłam, a wiedziałam że on prawiczkiem na pewno już nie jest i robił to z kilkunastoma dziewczynami. Bałam się że będę gorsza od nich..
Zeszliśmy na dół, tam już wszyscy czekali. Wsiedliśmy do 3 taksówek i po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu. Klub był wielki. Na środku był parkiet, który wystarczyłby dla kilku tysięcy ludzi, jednak tyle akurat się tu znajdowało. Po bokach były stoliki i czerwone sofy. Większość była już zajęta, jednak znaleźliśmy jeden wolny. I wszyscy przy nim usiedliśmy. Harry, Niall i Zayn poszli po drinki. Niall naprawdę ślicznie dzisiaj wyglądał. Miał na sobie jeansy, biały luźny T-shirt z czarnym nadrukiem i szarą bluzę. Wyglądał naprawdę słodko. Chłopcy przynieśli drinki,a my je piliśmy jedne za drugim. Po dwóch godzinach El, była już mocno chwycona, więc Louis się nią opiekował i siedział przy niej, a my wszyscy poszliśmy tańczyć. Zaczęła lecieć wolna piosenka, ktoś chwycił mnie o tyłu i mocno do siebie przytulił. Jednak to nie był Harry, był to Niall. Stwierdziłam, że nie ma w tym nic złego, w końcu się przyjaźnimy,a  Harry tańczy z Perrie. Widać było, że Niall już dużo wypił, bo nic nie mówił. A zwykle ma słowotok. Postanowiliśmy w połowie piosenki wrócić do stolika i się napić. Gdy tam podeszliśmy, zobaczyliśmy jak Louis stoi ubrany i pomaga przy tym Eleanor.
- Sam, my już idziemy bo jak widzisz moja dziewczyna jest całkowicie zalana, a ja też już za dużo wypiłem, zamówiłem już taksówkę, czeka na nas. Miłego wieczoru, bawcie się ! - krzyknął do mnie i Nialla i delikatnie pocałował mnie w policzek.
- Więc zostaliśmy sami.. - zaczął Niall. czułam w jego głosie jakąś niepewność  jakby coś chciał mi powiedzieć ale nie mógł.
- No chyba tak. Idziemy po jakieś drinki ? - zapytałam, czując że potrzebuję jeszcze trochę alkoholu.
- Jasne, chodźmy.- Niall wyszedł pierwszy, bar znajdował się zaraz koło wyjścia. Gdy już byliśmy przy nim, Niall pociągnął mnie za rękę na dwór.

Teraz włączcie sobie to :    http://www.youtube.com/watch?v=Hb37Nh_Sg4g   i wracajcie do czytania ! ♥

- Wiem, że Harry mnie zabije, a później ty, a później pewnie ja będę chciał sam się zabić, ale muszę to zrobić..- i delikatnie musnął moje wargi. Ja nie wiedziałam co zrobić, ale odwzajemniłam pocałunek. Poczułam wtedy uśmiech Nialla. Wiedziałam, że to nie powinno zajść, jednak nie przestawaliśmy. A pocałunki stawały się coraz głębsze i brutalniejsze. W trakcie przemieszczaliśmy się i dotarliśmy do jakiejś ławki. Niall posadził mnie na niej. Czułam coś, co mówiło mi, abym nie przestawała. Niall zaczął powoli schować w dół i całować mnie po szyi, ja tylko ją odchyliłam aby miał większy zasięg. Przejechałam ręką po jego włosach.. a on przeniósł się z powrotem do mojego ucha i cicho szepnął:
- chcesz tego ? - a ja bez wahania pokiwałam głową.
- ale nie tutaj. Po drugiej stronie ulicy jest hotel. - powiedziałam krótko.
- ok, chodźmy. - widziałam jak po drodze rozbierał mnie wzrokiem. W recepcji zapłacił za noc w hotelu i wjechaliśmy tam windą. Apartament był wielki. Niall zamknął drzwi i tym razem to ja się na niego rzuciłam. Całowaliśmy się z minuty na minutę coraz bardziej namiętnie. On powoli rozsunął moją sukienkę, która już po chwili leżała na podłodze. Ja zrobiłam to samo i ściągnęłam mu T-shirt. Nie wiem, co wtedy mną panowało, ale czułam że to najlepsza chwila w moim życiu. Przy Harrym bałam się rozebrać, ale przy Niallu nie czułam ani wstydu, ani skrępowania. Schodził coraz niżej, jednak dłuższą chwilę próbował odpiąć mi stanik, zaśmiałam się..
- Pomóc ci ? - zapytałam, ciągle się śmiejąc. On już też zaczął się  śmiać, i odpowiedział.
- Nie, poradzę sobie. - po chwili mu się udało. Ja pomogłam ściągnąć mu bokserki, a gdy zobaczyłam pokaźnych rozmiarów jego 'kolegę' , to zaniemówiłam i tylko go pocałowałam, widać że cieszył się moją reakcją, bo ciągle uśmiechał się przez pocałunki. W pewnej chwili przerwał, i powiedział :
- Sam, ja chciałem ci już dawno powiedzieć. naprawdę mi się spodobałaś, ale nie wiedziałem jak to zrobić. - ja nie widziałam co powiedzieć, i pocałowałam go.. Leżeliśmy przed sobą cali nadzy, i w końcu wszedł we mnie, bolało jak cholera, chciałam pisnąć ale zakrył mi usta pocałunkiem. Jego ruchy, były powolne, ale poruszał się coraz szybciej. Zmienialiśmy się, albo ja byłam na górze albo on. Było mi naprawdę przy nim dobrze. Nasza chwila przyjemności trwała jakieś 15 minut, już czułam że dochodzę i chyba Niall też to wiedział, szepnął mi do ucha :
- wytrzymaj jeszcze chwilkę.. Dojdziesz jak powiem -już.
- ale ja nie ... dam... rady... - wydusiłam z siebie.
- musisz, postaraj się. - I nagle dodał - już.- doszliśmy w tym samym momencie. Uczucie było niesamowite, jeszcze raz go pocałowałam, a on przytulił mnie delikatnie swoim umięśnionym ramieniem. Zasnęliśmy oboje.. Rano obudził mnie telefon...






Długo siedziałam nad tym rozdziałem. Pod tamtym było 8 komentarzy, teraz liczę na jakieś 12 :)
Nawet nie wiecie jak to motywuje ! :)
dziękuję wam bardzo, jesteście niesamowite  I szczerze nie umiem pisać scen erotycznych, więc ta wyszła okropna moim zdaniem, jak myślicie ? odpowiedzi w komentarzach :)
Nie wiem kiedy dodam następny rozdział, być może jutro, ale może też być tak, że dopiero pod koniec przyszłego tygodnia ;/
Zapraszam do dodawania się do obserwujących się tego bloga, tam w prawym górnym rogu ;)
Miłego dnia ! :)  ♥

wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 5.

  Z PERSPEKTYWY HARRY"EGO.

Z każdym krokiem, czułem coraz większe napięcie. Gdy w końcu doszliśmy do jego gabinetu, on usiadł i pokazał gestem żebym zrobił to samo naprzeciwko niego. Zrobiłem co mi nakazał. On chwile patrzył tylko w te swoje kartki, a mnie z minuty na minutę, rozrywało od środka. W końcu nie wytrzymałem..
- Może mi pan wreszcie powiedzieć  co do jasnej cholery dzieje się z Sam ? - prawie wykrzyczałem to w jego stronę, nie panowałem nad swoimi emocjami. Tak właśnie się czułem, kiedy jej nie było obok.
- Proszę się uspokoić, panie Styles. Panna Sam jest w bardzo złej sytuacji psychicznej, czego jestem prawie pewny, jest spowodowane pańską osobą. Mam nadzieję, że weźmie sobie pan to głęboko do serca i już nigdy jej pan tak nie skrzywdzi. Nie wiem, co mogło spowodować, aż takie wielkie urazy psychiczne. A jeśli chodzi o urazy fizyczne, to ma złamaną prawą rękę, lewą nogę, lekki wstrząs mózgu, ale już się z nim uporaliśmy. Tylko przez najbliższe kilka dni musi leżeć w łóżku i nigdzie nie wychodzić. A i wybudziła się, gdy powiedziałem jej że pan tu czeka, ucieszyła się i powiedziała ze chciałaby  porozmawiać z Harrym. To pan, tak ?
- Tak, to ja. Mogę do niej iść ? I kiedy będę mógł ją zabrać do domu ?
- Pan ją zabiera do domu ? Myślałem że rodzice..
- Myśli Pan, że po tym jak mogłem ją stracić na zawsze pozwolę jej wrócić do domu ? Musi teraz być przy mnie . - lekko podniosłem kąciki ust, w zadowoleniu z tego, że powiedziałem to tak stanowczo.
- Dobrze, musi Pan to tylko uzgodnić z jej rodzicami.
- Tak, wiem. - pomyślałem że jeśli przekonałem lekarza, rodziców Sam też mi się uda. Musi.- Do widzenia ! -rzuciłem krótko i wyszedłem z jego gabinetu i pobiegłem prosto do sali Sam. Gdy ją zobaczyłem, całą poobijaną, leżącą tam samą. Wszedłem niepewnym krokiem, a gdy mnie ujrzała, zobaczyłem blask w jej oczach.
- Harry... nie sądziłam, że tu przyjdziesz. - rzuciła niepewnie.
- Jak mogłaś pomyśleć że nie przyjdę do jedynej osoby na której mi zależy ? I którą dodatkowo mogłem stracić przez jakieś głupstwo ?
- naprawdę ci na mnie zależy ? - spytała ze łzami w oczach. Widać było że to łzy szczęścia, ponieważ zaczęła się uśmiechać.
- A jak myślisz, gdy się budzę, chciałbym abyś była przy mnie, a gdy zasypiam myślę tylko o tobie. Gdybym cię stracił, myślę że też musiałbym odejść, bo nie wyobrażam sobie mojego życia bez ciebie. Jesteś jedyną osobą z którą chciałbym być już do końca życia. Wiem, że za 2 miesiące masz swoje 18-naste urodziny, jednak mam nadzieję że twoi rodzice, pozwolą ci ze mną zamieszkać już teraz... Co o tym myślisz ? - Sam leżała, tak bez ruchu. Nic mi nie odpowiedziała. Myślałem że się nie zgodzi.
- Byłabym najszczęśliwszą osoba na świecie ! - Wykrzyczała i delikatnie wstała z łóżka aby dać mi delikatny pocałunek. Oczywiście odwzajemniłem go. Tak, własnie za to ją kochałem. Doskonale wiedziała o czym marzę i czego pragnę.
- Teraz muszę tylko porozmawiać z rodzicami.- powiedziała cicho opuszczając głowę. Wiedziała, tak samo jak ja że to łatwe nie będzie.
- Wiem, ale nie martw się, nie zostawię cię z tym samej. Tylko ich zawołaj, a jakoś ich przekonamy. Razem damy radę. - delikatnie pocałowałem ją w policzek a ona uśmiechnęła się szeroko. Chyba nie widziałem jej jeszcze takiej zadowolonej.
- Mamo, tato ! Chodźcie tutaj na chwilkę ! - krzyknęła, a ja poczułem jak moje serce podskoczyło mi do gardła. Pojawili się momentalnie, a moja pewność siebie spadła do tego stopnia, że bałem im się popatrzyć w oczy, bo w głębi serca wiedziałem, że ten cały wypadek jest przeze mnie a jej rodzice się tego domyślają. Widziałem, że Sam też jest cała poddenerwowana, więc postanowiłem zachować się jak mężczyzna, i zacząłem..
- Ja chciałem tylko powiedzieć, że naprawdę kocham waszą córkę- Sam wtedy popatrzyła się na mnie z błyskiem w oczach, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Jej rodzice też to zauważyli i od razu widać było, że się ucieszyli jednak nie dali tego po sobie poznać. - i chciałbym być z nią już do końca życia, wiem że możecie to potraktować jako wyznanie jakiego dzieciaka, ale możecie mi uwierzyć miałem już baaaardzo wiele dziewczyn i do nikogo czegoś takiego nie czułem. I wiem że to jest właśnie miłość. Mam nadzieję że zgodzicie się na naszą propozycję. - wtedy wziąłem oddech, i zdałem sobie sprawę że ze zdenerwowania, powiedziałem wszystko na jednym oddechu. Jej rodzice stanowczo się na siebie popatrzyli i powiedzieli jednogłośnie.
- Jaka jest ta wasza propozycja ? - widać że przejęli się tym co powiedziałem..

  Z PERSPEKTYWY SAM.

Widziałam, że Harry jest już tak zdenerwowany, że zaraz albo zwymiotuje albo zemdleje. Postanowiłam więc przejąć inicjatywę.
- Chcemy z Harrym razem zamieszkać. - rzuciłam pewnie i stanowczo w stronę rodziców. Oni otworzyli oczy ze zdziwienia i nic nie mówili. Więc kontynuowałam. - Ja wiem, że to jest może pochopna decyzja, ale ja szaleję za Harrym jak za nikim innym, proszę zgódźcie się. Wiem, że damy sobie radę. Będę was często odwiedzać.- Popatrzyliśmy sobie z Harrym prosto w oczy, z nadzieją że zgodzą się na naszą prośbę.
- Sam, kochanie jeśli to jest to czego naprawdę chcesz, i cię to uszczęśliwi, oczywiście że się zgadzamy. - Powiedziała mama.
- Jesteś dla nas najważniejsza, mamy przecież tylko ciebie. Jednak trochę nam szkoda, że nasza mała córeczka tak szybko dorasta. Ale co zrobić, każdy rodzic musi to przetrwać. - dopowiedział tata.
Byłam wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. Harry wyznał mi miłość, a moi rodzice zaakceptowali jeszcze nasz związek. Czułam się wniebowzięta.
- A teraz Sam ubierz się, pojedziemy wszyscy do domu. Spakujesz się i w ogóle. - rzuciła mama.
- tak jasne. Będę gotowa za 5 minut. - odpowiedziałam. Szybko się ubrałam i pojechaliśmy do domu. Umówiłam się z Hazza, że przyjedzie po mnie za 2 godziny. Pakowanie szło mi opornie. Miałam za mało walizek, a zbyt dużo ciuchów. Postanowiłam, że wezmę te najpotrzebniejsze a po resztę wrócę kiedy indziej.
Zeszłam na dół, aby pożegnać się z rodzicami, dopiero teraz zobaczyłam że są szczęśliwi, ale mają łzy w oczach.
- Mamo, tato nie przejmujcie się. Będziemy was z Harrym często odwiedzać  Nie tracicie mnie na zawsze. Usłyszałam dźwięk dzwonka, był to Harry. Pocałował mnie delikatnie w policzek i zabrał moje walizki do samochodu  Ja ostatni raz objęłam moich rodziców i pomachałam im z samochodu. Czułam się trochę jak kaleka z tym gipsem na ręce i nodze. Jednak na szczęście za tydzień mieli mi go ściągnąć, ponieważ było to lekkie złamanie. Gdy stanęliśmy pod domem Hazzy on pomógł mi wyjść z samochodu i zanieść walizki na górę. Szłam już w kierunku jego.... naszej sypialni, gdy Harry krzyknął..
- Sam, nie tam. Nasz pokój teraz jest tu. Zdziwiłam się dlaczego zmienia  sypialnie, chociaż w tym domu jest takich chyba 20. Jednak gdy ujrzałam, tamten pokój zaniemówiłam z wrażenia był taki piękny. To była po prostu królewska sypialnia ! czułam się jak księżniczka... w gipsie, ale to już szczegół. A z okna, było widać cały Londyn. Czułam się szczęśliwa jak nigdy. Gdy podeszłam do okna, zaniemówiłam. A od tyłu Ktoś objął mnie w pasie i delikatnie pocałował w kark.. Już lepiej być nie mogło... I pomyśleć że jeszcze kilka dni temu, wahałaś się , czy masz po co żyć. Kilka dni wystarczyło aby twoje życie wywróciło się do góry nogami. Pozytywnie oczywiście ;) Harry delikatnie odwrócił mnie do siebie i pocałował, najpierw delikatnie jednak, stawały się one coraz bardziej namiętne. Błądził delikatnie po moim ciele.. Już prawie by do czegoś doszło, jednak Louis wszedł i...




Kochani i jak, podoba wam się ? Proszę o szczere opinie w komentarzach i zapraszam do oddawania głosów w ankiecie która jest po prawej stronie u góry ;)
A teraz, dopóki nie będzie 10 komentarzy, NIE DODAJĘ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU.!
Więc, zachęcam do komentowania ;)




niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 4.

... Siedziałam nad tym telefonem kilka minut i cały czas rozmyślałam, co on mógł mi napisać. W końcu stwierdziłam, że i tak kiedyś muszę to zrobić, więc dlaczego nie teraz ? Kliknęłam przycisk 'otwórz' i wyświetliła mi się krótka wiadomość :  ' jeśli chcesz wiedzieć co postanowiłem, przyjdź do parku jutro o 21.'
Było już późno, więc poszłam wziąć szybki prysznic i od razu się położyłam. Jednak nie mogła zasnąć. Cały czas myślałam to o dzisiejszym dniu, to o jutrzejszym, jakby jutro miało zaważyć na całym moim życiu... i w sumie tak miało być, bo dla mnie życie bez Harryego nie ma sensu. Zanim się obejrzałam była już 3 w nocy, więc przymusowo postanowiłam zasnąć aby jutro jakoś wyglądać. Szło mi to opornie, ale w końcu się udało.   Rano obudziłam się strasznie zmęczona i jeszcze bardziej przybita wczorajszymi wydarzeniami. Chciałabym, aby to wszystko okazało się tylko złym koszmarem, ale jednak taka prawda, to była rzeczywistość. Poszłam do łazienki, trochę się ogarnąć. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Nałożyłam delikatny make-up i powędrowałam do garderoby. Jak zwykle miałam problem co na siebie założyć, jednak po kilku minutach wybrałam TO . Zeszłam na dół i w jadalni spotkałam rodziców. Wiedziałam co to oznacza.
- Sam, powiesz nam w końcu, co się wczoraj wydarzyło ? - zapytała mama.
- Mamo, pamiętasz mojego 'chłopaka' z którym byłam w wakacje ? 
- Tego, przez którego później płakałaś przez miesiąc ? - spytała z coraz wyższym tonem
- Tak, no bo spotkałam go no i ... nocowałam u niego.
- Ale spałaś z nim ?! - moja mama otwarcie rozmawiała ze mną na takie tematy, więc mnie to specjalnie nie zdziwiło.
- Nie, nie spałam z nim. Tylko u niego nocowałam. - ale mało brakowało, powiedziałam już sama do siebie. Zjadłam śniadanie i poszłam na górę do swojego pokoju. Tam czekała już na mnie Mia.
- Ej, wchodź szybko na Twittera! - wykrzyczała, machając mi przy tym swoim telefonem przed nosem. Wywnioskowałam, że ma Twittera w telefonie i zobaczyła tam coś ciekawego. Nie miałam ochoty się z nią kłócić, więc zrobiłam to o co mnie prosiła. Taak, prosiła, haha. 
- A dokładnie na co mam wejść ? - spytałam z rozbawieniem.
- No jak to na co ?! Na konto Hazzy ! - mówiła do mnie jak do niedorozwiniętej. A gdy usłyszałam 'konto Hazzy' w sekundzie moje serce zaczęło bić 10 razy szybciej. Zrobiłam to co mówiła i spełnił się to, czego tak bardzo się obawiałam. Bez zastanowienia zaczęłam czytać na głos ostatniego Tweeta, którego dodał jakieś 10 minut temu.
- 'Wiecie jak to jest stracić w momencie kogoś, kogo tak bardzo się kocha ? Ja właśnie się przekonałem...' - z każdym wyczytanym, kolejnym słowem moje serce stopniowo zamierało... Czyli mogę już się domyślać że to koniec ? Bo o co innego może chodzić, czuła jak moja dusza rozrywa się w tym momencie na drobniutkie kawałeczki, których sama nie poskładam. Ani nikt inny, tutaj potrzeba Harryego. On jest jedynym lekarstwem, które już prawdopodobnie, na zawsze straciłam... Tak głęboko się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam, że Mia mną potrząsa..
- Ej, Sam ! Obudź się ! Wiesz o co mu chodzi ? - pytała dociekliwie.
- tak, chyba tak. O mnie.. - odparłam i położyłam się na łóżko i leżałam tak bez żadnego ruchu. Już żadne słowa do mnie nie docierały. Postanowiłam, że nie mogę czekać do 20 żeby to wyjaśnić. Zarzuciłam na siebie kurtkę i wybiegłam z domu. Chciałam iść prosto do Hazzy i wyjaśnić mu jeszcze raz to wszystko, z nadzieją że mnie wysłucha. Zaczęłam biegnąć, a  z nieba zaczęły spadać pojedyncze kropelki, jednak z sekundy na sekundę, deszcz stawała się coraz bardziej wyrazisty i natarczywy. Na ulicach było widać już kałuże, a ja coraz mnie widziałam, przez rozmazany makijaż... Gdy przechodziłam przez drogę, usłyszałam tylko głośny pisk opon i....

Z PERSPEKTYWY HARRYEGO.
 ( włączcie teraz TO i wracajcie do czytania )

Usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Podniosłem go, a na wyświetlaczu ujrzałem numer Mii. Ale kto to jest ? Na początku nie mogłem skojarzyć skąd ją znam, ale później przypomniałem sobie, że poznałem ją w klubie, była razem z.... Sam. Odebrałem..
- Słucham ? - niepewnie zacząłem.
- cześć, tu Mia. Ja przepraszam, że dzwonie do ciebie tak późno, ale stwierdziłam, że powinieneś wiedzieć - w tym momencie załamał jej się głos - Sam jest w szpitalu i walczy o życie... Ona może... nie przeżyć.-W tym momencie upuściłem telefon i stałem jak wryty.. Dopiero po momencie się opamiętałem i szybko chwyciłem klucze i wybiegłem z domu. Miałem taki natłok myśli w głowie, że nie wiedziałem już o czym myśleć. Sam, pewnie szła do mnie... Właśnie teraz mogę stracić jedyną osobę na której mi zależy... Nie ma takiej drugiej jak ona, jest niepowtarzalna i idealnie pasuje do mnie... Tworzymy zgrany duet i tego powinienem się trzymać. Mogłem dać jej wszystko wczoraj wytłumaczyć, a nie po prostu odejść i ją olać. Gdybym jej wysłuchał, może dzisiaj siedzielibyśmy razem u mnie i do niczego by nie doszło,  a teraz ? Ona może odejść... na zawsze ! Ale ze mnie palant ! Tysiące myśli przewijały mi się przez głowę.. Pojechałem do najbliższego szpitala, bo stwierdziłem że na pewno tam będzie, ponieważ następny jest dopiero kilkadziesiąt kilometrów stąd.. Zaparkowałem z piskiem opon, to nie miało znaczenia. Dla mnie liczyło się teraz tylko to, aby być blisko niej. Wszedłem do szpitala i tylko krzyknąłem :
- W której sali leży Samantha Grow ? - spytałem ze strachem.
-  246. - odparła pielęgniarka. Na windę musiałbym czekać kilka minut więc postanowiłem wbiec po schodach, w końcu 4 piętra to nie tak dużo. Normalnie pewnie odczuwałbym zmęczenie po takim biegu, ale teraz to nie miało najmniejszego sensu. szybko znalazłem salę, a obok niej siedzieli jej rodzice i Mia.
- Mogę do niej wejść na chwilę ? - zapytałem jej rodziców, a oni tylko groźnie na mnie popatrzyli i powiedzieli że mam się streszczać.. Wszedłem powoli, i zobaczyłem ją. Całą poobijaną w bandażach, i popodpinaną do różnych urządzeń. Przykucnąłem obok jej łóżka i powiedziałem.
- Sam, proszę posłuchaj mnie. Nie wiem czy mnie słyszysz , ale jeśli przejdziesz przez to, jeśli się wybudzisz, już nigdy cię nie zostawię, rozumiesz? Nigdy. Już zawsze będziemy razem i nie dopuszczę aby coś ci się stało. Tylko proszę, przejdź przez to, obudź się. - I wtedy usłyszałem jak coś zaczęło pikać.
- Lekarz ! szybko, coś się dzieje ! - zacząłem krzyczeć. W  kilka sekund już wyproszono mnie z sali a wkoło jej łóżka zgromadziło się kilku lekarzy.. Wszystko działo się tak szybko. Już nie wiedziałem co się dzieje.. Oczy mi się zaszkliły i nawet nie wiem kiedy, ale łzy zaczęły ściekać mi po policzku... Jeden z lekarzy wyszedł z pokoju Sam i kierował się w moją stronę... Nie wiedziałem, czego mam się spodziewać.
- Pan jest chłopakiem Sam ? - usłyszałem niski i smętny głos lekarza. Bez zastanowienia i z pewnością w głosie odrzekłem.
-Tak.
- Proszę za mną, musimy porozmawiać...
Wstałem jak poparzony i ze strachem poszedłem za lekarzem.



I jak ? Podoba wam się ? Jak będzie 6 komentarzy, to dodam następnego ;)
proszę, piszcie swoje szczere opinie w komentarzach, to znaczy dla mnie bardzo wiele ;)

Fanpage ! :)

http://www.facebook.com/YouAlwaysWillBeMySummerLove

Lajkujcie stronke ! :)

sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 3.

... obudził mnie dźwięk dzwonka. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że koło mnie leży prawie nagi, nie kto inny jak LOUIS TOMLINSON ! Przerażona, od razu zeskoczyłam z łóżka, a w drzwiach ujrzałam zrozpaczoną dziewczynę Lou - Eleanor. Nie wiedziałam co zrobić, przecież do niczego między nami nie doszło... chyba. W sumie to nie byłam już niczego pewna. Zanim się obejrzałam, usłyszałam jak Eleanor mocno trzaska drzwiami i wybiega z domu.
- Louis, szybko. Wstawaj ! Co my narobiliśmy ?! Przecież jak Harry się dowie, to stracę go już na zawsze... A Ty, na co czekasz ? Biegnij za swoją ukochaną.!
- Co ja tu robię ? - spytał zdezorientowany Tommo.
- Mnie się pytasz ? Pamiętam tyle co Ty ! -wykrzyczałam. Cała roztrzęsiona chodziłam w kółko po pokoju.
I jakby tego było mało, w drzwiach pojawił się Niall...
- Sam, bo ja... o Boże ! - krzyknął zdziwiony. - Jak to ? Bo...  lepiej wyjdę  Czekam na dole... - i pozostawił nas tak samych, bez zbędnych komentarzy.
- Louis, jak Ty się tu wczoraj znalazłeś ? Pamiętasz cokolwiek ? - spytałam, już spokojniejszym i poważnym tonem.
- Nie wiem, ja wróciłem z El około 4 rano, ona poszła wziąć prysznic. Ja zszedłem  po wodę do kuchni.  Później film mi się urwał i obudziłem się tutaj...
- Ale wiesz, że od kuchni do mnie, to dłuuuuga droga ? - spytałam z ironią w głosie.
- No.... - chyba nie wiedział co odpowiedzieć. Ta cisza mnie męczyła, więc postanowiłam zapytać...
- A co masz zamiar teraz zrobić, w stosunku do Eleanor ? Jak jej to wyjaśnimy ?
- Ja, ja nie wiem... Przecież ona, pewnie nie chce mnie teraz znać. Gdzie ona w ogóle jest ? Może sobie coś zrobić, ja , ja muszę iść jej szukać. - Louis szybko zerwał się z łóżka, ale chyba zapomniał że jest w samych bokserkach.
-Ale Ty wiesz, że jest jesień, a  jesteś bez ubrania ? - rzuciłam z sarkazmem. On powoli zmierzył się wzrokiem i pokiwał głową. Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają.. Nie, błagam tylko nie to..
- Harry, ja Ci mogę wszystko wyjaśnić.. - zaczęłam, a on tylko z żalem spojrzał na mnie. A później na swojego najlepszego przyjaciela, który stał obok mnie w samych bokserkach... Gorzej już być nie mogło...
- nic nie musisz mi wyjaśniać, a Ty wynoś się z mojego domu - powiedział już ze łzami w oczach. Louis tylko rzucił mu przepraszające spojrzenie i wyszedł. Zostaliśmy sami z Harrym, a mi coraz bardziej napływały łzy do oczu. Zbyt dużo emocji jak na jeden poranek.
(Teraz włączcie sobie TO i dalej czytajcie.)
- Posłuchaj.. - zaczęłam niepewnie. - Ja... ja nie wiem co tutaj się dokładnie stało, ja naprawdę nie chciałam Cię skrzywdzić, jesteś dla mnie najważniejsza osobą. Przecież pamiętasz co było wczoraj.. Nigdy nie udawałam co do ciebie czuje. Wczoraj byliśmy na imprezie, Lou i El też. A poza tym, wiesz jak bardzo Louis ją kocha, nie mógłby jej zranić. Wiem, że chce być tylko i wyłącznie z Tobą, zrozum to, proszę Cię Harry. - urwałam, czekając na jego reakcje. Dopiero teraz, gdy nie wiedziałam co dalej będzie, uświadomiłam sobie jak bardzo był dla mnie ważny  i jak strasznie za nim tęskniłam. W pokoju zapanowała cisza, ta chwila dłużyła mi się w nieskończoność. W końcu Harry ją przerwał...
- Ja, muszę to przemyśleć. - po czym wyszedł z domu. - po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Czułam jak cały mój świat się zawala. Nagle usłyszałam, jak mój telefon wibruje. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie mojej mamy. *Nie tylko nie teraz* - pomyślałam. Ale stwierdziłam, że mimo wszystko powinnam odebrać, w końcu nie było mnie w domu już jakąś dobę.
- Halo ?
- Co się z Tobą dzieje ? Gdzie jesteś ? Jak mogłaś zachować się tak nieodpowiedzialnie, całą noc się o Ciebie martwiliśmy...
- Ja... przepraszam. Zaraz będę w domu. - szybko odłożyłam słuchawkę, nie chcąc wyjaśniać co tak naprawdę się stało. W końcu sama tego do końca nie wiedziałam.. Ubrałam się i zeszłam na dół. Tam zastałam Nialla oglądającego TV.
- Hej, co się wydarzyło między Wami wszystkimi ? Najpierw wybiega El z płaczem, później Louis w bokserkach, a na końcu Harry trzaska drzwiami. Wyjaśni mi to ktoś ?! - spytał z powagą, jednak nawet wtedy wyglądał śmiesznie.
-  Może później. - wybiegłam z domu, żeby nie zdążył zadać mi więcej pytań. Droga do domu, minęła bardzo szybko, bo wiedziałam, że jak tam dojdę,  to będę musiała się tłumaczyć. Z niepewnością chwyciłam za klamkę, a mama od razu do mnie podbiegła. Miałam rozmazany makijaż, co nie uniknęło jej uwadze.
- Córciu, co się stało ? - w głosie mamy słychać było troskę.
- Błagam, nie teraz. Chce wziąć tylko gorący prysznic i iść spać. Boli mnie głowa. Wszystko wyjaśnię Wam później.  Kocham Was.-  chciałam zyskać trochę czasu,a by wymyślić dobrą wymówkę. Nie chciałam mówić, co tak naprawdę pomiędzy nami zaszło. Pobiegłam do swojego pokoju i od razu zaczęłam płakać do poduszki. Nagle rozległo się natarczywe pukanie do drzwi. Była to Mia.
- Cześć, gdzie Ty wczoraj znikłaś ? wiesz jak się o Ciebie martwiłam ?! - zaczęła krzyczeć.
- Hej... tak, wiem przepraszam. Byłam z Harrym, ale nie chce o tym mówić. Możemy pogadać potem ?
- Ok, ale nie myśl, że unikniesz tego tematu.- Zostawiła mnie samą. A ja zaczęłam rozmyślać, co teraz powinnam zrobić. Przerwał mi dźwięk sms'a. Wiadomość była od Hazzy... A ja zawahałam się czy ją otworzyć czy nie,  nie wiedziałam co mnie czeka. Ona mogła zaważyć o całym moim życiu...



Hej ! ten rozdział napisałam z wieeelką pomocą mojej przyjaciółki -Agi ;) dziękii ;*
Jak będzie 7 komentarzy , to wstawiam kolejny rozdział ;)
piszcie swoje szczere opinie w kom . ;)





czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział 2.

Z perspektywy Harry'ego .
Nadal nie mogłem uwierzyć, co własnie się stało. Myślałem że już nigdy więcej nie zobaczę Sam, próbowałem zapomnieć o niej od naszego ostatniego spotkania. Jednak cały czas, każda rzecz kojarzy mi się z nią. Tak naprawdę, jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułem. Gdy ją dzisiaj zobaczyłem, nie wiedziałem co zrobić, ale widziałem, że ona też czuła się zmieszana... Pewnie nie chce mnie znać, po tym jak zerwaliśmy kontakt, przez moją karierę.. Nie wiem na czym stoję,  ale może własnie się dowiem.. Zobaczyłem jak dziewczyny wracają z łazienki, więc postanowiłem wykorzystać okazję. Gdy podeszły do stolika, szybkim zwinnym ruchem, chwyciłem Sam za rękę i pociągnąłem w stronę parkietu.. Na moje szczęście, właśnie puścili wolny kawałek, więc mogliśmy spokojnie porozmawiać, Sam nie odzywała się, więc postanowiłem przejąć inicjatywę.
- Sam, ja... ja chciałem wszystko wyjaśnić.. - zacząłem powoli, jednak Sam była szybsza i przerwała mi.
- A my mamy sobie coś do wytłumaczenia ? Obiecywałeś mi, że pomimo tego że mieszkamy daleko od siebie i będziemy rzadko się widywać, będziemy razem pomimo wszystko. I co ? Twoje obietnice, to tylko zwykłe, puste słowa.. A ja ci ufałam..
Powoli widziałem, jak w jej oczach pojawiają się łzy. Nie mogłem na to patrzyć, nie wiedziałem co powiedzieć.. Po prostu pierwszy raz nie mogłem nic na to poradzić. Pokochała mnie za to że byłem taki szczery i opiekuńczy, w każdy wieczór gdy się spotykaliśmy. A teraz ? Ledwo co, może ze mną rozmawiać..

Z perspektywy Sam.
Co on sobie wyobrażał ? Że jak się spotkamy, wszystko będzie tak jak dawniej ? Nie, nic nie będzie takie samo. Ale co mam zrobić, te wszystkie uczucia, które czułam wtedy, zaczęły powracać, nieustanne motylki w brzuchu, wata w kolanach. Gdy stał tak blisko mnie, patrzyłam mu prosto w oczy i czułam że powoli cała złość we mnie gaśnie, a ja tone w jego spojrzeniu. Staliśmy w objęciach, nawet nie wiem jak, ale byliśmy pod ścianą, już nie byliśmy w otoczeniu szalejącego tłumu, a muzyka była szybka.. Przy nim czas niesamowicie szybko leciał. Po chwili, gdy dzieliły nas tylko centymetry, Harry zaczął się przybliżać i...
delikatnie dotknął moich ust. Ja tylko oderwałam się od niego, popatrzyłam przerażonym wzrokiem i pobiegłam w stronę wyjścia... Na dworze strasznie padał deszcz, przez co już po chwili byłam cała mokra. Zobaczyłam jak ktoś za mną wybiega, jednak w tym momencie naprawdę nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Już po kilku minutach biegu byłam w jakimś parku, cała mokra i brudna usiadłam na ławce, a po chwili usłyszałam kroki i podszedł do mnie... Harry. Myślałam, że nic sobie nie zrobi z tego że wyszłam, a on bez słowa usiadł koło mnie i okrył mnie swoją, też już mokrą marynarką. 
- Trzymaj, ubierz to. Chodź, wracajmy .Zadzwonimy po taksówkę i odwiozę cię do domu.
- Nic nie musisz dla mnie robić, poradzę sobie sama, tak jak robiłam to przez ostatnie miesiące bez ciebie !
Wykrzyczałam to w taki sposób, że pomimo tego że padał deszcz, zobaczyłam że w oczach Harryego pojawiły się łzy. Nie zdziwiło mnie to, ponieważ do tej pory pamiętałam że był bardzo wrażliwy, własnie za to tak bardzo go kochałam... a raczej kocham. Nie wiedziałam co zrobić, więc zaczęłam..
- Harry to co było między nami - zawahałam się - jest już skończone. 
On nic nie zrobił, tylko spuścił głowę. Ja zrobiłam to samo. Po chwili bezczynnego siedzenia na deszczu, chwycił mnie delikatnie za podbródek i spojrzał głęboko w oczy.
- Sam, ja wiem, że nie powinienem ale... 
I wpił się w moje usta, tak że ledwo co mogłam oddychać, jednak mimo swojej woli odwzajemniłam go.. Poczułam uśmiech na jego twarzy, pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, jednak przerwałam to...
Zobaczyłam że Hazza uśmiechał się tak zadziornie, a zarazem seksownie. Tak, to był ten uśmiech w którym się zakochałam. Chwycił mnie niepewnie za rękę i pociągnął w stronę klubu, złapaliśmy taksówkę i cali mokrzy  wsiedliśmy do niej. Zdziwiło mnie to, że Harry podał taksówkarzowi tylko jeden adres, i to nie był mój. 
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam.
- Do mnie- odpowiedział znów z tym cwaniackim uśmieszkiem.
- Ale ja chcę jechać do siebie. - dalej stawiałam na swoim, a on zrobił minę szczeniaczka i wkońcu powiedział.
- Dobra to pojedziemy do mnie, wysuszymy się i odwiozę cię do domu.
- No ok, na taki układ mogę się zgodzić. - uśmiechnęłam się nieśmiało.
Dopiero teraz zauważyłam, że Harry dalej trzyma mnie za rękę. Jednak nie chciałam tego zmieniać, czułam się przy nim taka bezpieczna. Tak, zdecydowanie mi tego brakowało. Po chwili taksówka stanęła, Harry zapłacił i wyszliśmy, deszcz ciągle padał, jednak szybko przebiegliśmy do drzwi i harry szybko je otworzył. Dopiero teraz spostrzegłam, że wchodzimy do typowej Villi. Dom był strasznie duży i zadbany. Urządzony w kolorach beżu i brązu.
- Mieszkasz sam ? - spytałam po chwili ciszy.
-Nie, mieszkam tu z Niallem i Louisem ;) Czasami nocuje tu też jego dziewczyna Eleanor ;) Dom jest wielki więc nam to nie przeszkadza.
- Więc, gdzie jest łazienka ? 
- Chodź, pokaże ci.
Weszliśmy schodami w  górę, Harry pokazał mi gdzie jest jego sypialnia a łazienka znajdowała się naprzeciwko jego pokoju . 
- Tutaj masz mój t-shirt i bokserki, przebierz się w to i jak chcesz to weź prysznic, ja pójdę do drugiej łazienki i wsadzę ubrania do suszarki. Spotykamy się w moim pokoju za 20 minut ?
- Jasne .
Łazienka była wielka, a ja szybko rozebrałam się i weszłam pod gorący strumień wody, wszystkie złe wspomnienia spływały po mnie powoli a teraz tylko chciałam z stamtąd wyjść i iść prosto do Hazzy.
Ubrałam się w rzeczy Harryego, podkoszulek był trochę luźny, ale to nawet lepiej. Umyłam włosy, zostawiłam je rozpuszczone i mokre, nie chciało mi się ich suszyć. Poszłam do jego pokoju, już tam czekał. Siedział oparty na łóżku i gdy zobaczył że weszłam, szybko wstał.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział.
- haha, serio ? mam mokre włosy które odstają w każdą stronę i za dużą na siebie koszulkę.
- dla mnie jest idealnie.- po czym delikatnie objął mnie w pasie a ja znów zapadłam się w jego oczach. Stwierdziłam, że nie mogę się patrzyć w jego oczy, bo one są hipnotyzujące. Znów delikatnie musnął moje usta, a ja nie miałam nic przeciwko. Wszystko powróciło, dosłownie. Przypomniały mi się wszystkie wieczory, spacery w świetle księżyca i jak śpiewał mi te piosenki. Chciałam, już na zawsze zostać w jego ramionach. Jego pocałunki stały się coraz bardziej namiętne i porywcze. 
- Ej, Harry bo Mia martwi się o Sam, bo ona znikł... O sory.
Tak, właśnie w takiej sytuacji nakrył nas Niall. Ciekawe co sobie pomyślał. A ja doprowadziłam się do porządku, nagle poczułam jak bardzo jestem zmęczona i chce mi się spać.
- Harry, muszę wracać, jestem zmęczona. - zaczęłam.
- Oszalałaś ? Myślisz że puszczę cię samą do domu o 4 rano ? Zapomnij, zostajesz tutaj . Możesz spać ze mną. - znów pojawił się ten jego cwaniacki uśmieszek.
- Zapomnij, albo śpię w innym pokoju albo wracam do siebie .
No dobra, ten pokój obok mnie jest wolny. - powiedział zrezygnowany Styles. 
Haha, miałam ogromną satysfakcję z tego co właśnie powiedziałam. Zaprowadził mnie do pokoju i tlyko pocałował mnie delikatnie i rzucił krótkie.
- Dobranoc Sam.
- Śpij dobrze, Harry.
Nawet nie wiem, kiedy ale już po kilku minutach spałam. Gdy się obudziłam, poczułam czyjś oddech na moim policzku.. To był....




Hej kochani ! W ostatnim rozdziale było 9 komentarzy ! Dziękuję wam bardzo, naprawdę jesteście cudowni. A pod tym rozdziałem w komentarzach, proszę o szczere odpowiedzi czy podoba wam się i czy chcecie czytać dalej ;* 
5  komentarzy = nowy rozdział ;)

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 1.

- Sam ! Sam, wstawaj ! musimy ci coś z tatą powiedzieć !
- Czy naprawdę musisz mi to mówić właśnie teraz ?
Spojrzałam na zegarek, który stał obok mojego łóżka na szafce nocnej. Była dopiero 8:00 rano !
- Tak muszę, no teraz szybko wstawaj. Czekamy na ciebie na dole w jadalni, ubierz się szybko i do nas przyjdź. Nie pójdziesz dziś do szkoły, masz ważniejsze zadanie na dzisiejsze popołudnie.
Zaraz, zaraz. Nie muszę iść do szkoły? Ciekawe co to za okazja. Gdy usłyszałam zamykane drzwi szybko wstałam i udałam się do łazienki. Włosy spięłam w luźnego koka i nałożyłam delikatny makijaż. Poszłam w kierunku mojej garderoby, która przyznam, ale była ogromnaaaa. A wszystko to zasługa mojej kochanej mamusi, która jest projektantką mody, więc sprawą ciuchów nie muszę się przejmować. Ale za to codziennie dzięki temu, że mam tak duży wybór nie wiem co na siebie założyć. Po kilkunastu minutach wybierania, stwierdziłam, że założę TO . Nie mam swojego określonego stylu, mam 17 lat i czasami ubieram się na sportowo, a czasami bardziej elegancko. Powoli schodziłam schodami na dół, do rodziców, gdy...
- John, musimy jej w końcu powiedzieć ! Zamierzasz czekać z tym, aż do samego wylotu ? - powiedziała mama.
- Nie, zaraz jej powiemy, spokojnie. - odrzekł jej tata.
- Co chcecie mi powiedzieć ? - zapytałam spokojnie, ale stanowczo.
- Kochanie, bo mama... bo my... dzisiaj lecimy do Londynu na stałe.
Nie wierzyłam w to co słyszę  ale w sumie przeprowadzka może to dobry pomysł. Oderwanie się od rzeczywistości, zaczęcie wszystkiego od nowa.. 
- Dlaczego nie powiedzieliście mi wcześniej ?
- Baliśmy się twojej reakcji.
- Kochanie - dodała mama - Samolot jest dzisiaj o 18, więc może zaczniesz się już pakować ?
- tsaa, przecież ta góra ciuchów sama się nie spakuje. - odparłam z sarkazmem.
Mama tylko się uśmiechnęła, a ja pobiegłam do swojego pokoju mając mieszane uczucia co do wyjazdu.
Te kilka godzin strasznie szybko mi minęły na pakowaniu. Zanim się obejrzałam była już 17 i zbieraliśmy się do wyjścia. Żegnać się z kim nie miałam, ponieważ pokłóciłyśmy się kilka miesięcy temu z moją najlepszą przyjaciółką i od tamtej pory skupiałam się na nauce i... można powiedzieć na wspomnieniach. 
- Sam, jesteś już gotowa ? Musimy jechać ! - rodzice już mnie wołali, ja tylko ostatni raz spojrzałam na mój mały, przytulny pokój i bez wahania ruszyłam. Na lotnisku, dopiero zaczęło do mnie docierać że wyjeżdżam z mojego rodowitego państwa, i być może już nigdy tu nie wrócę...
ale trudno, kolejna przygoda właśnie się zaczyna.
Dopiero w samolocie, miałam okazje aby porozmawiać z mamą na spokojnie..
- Mamo, a tak właściwie jaka oferta pracy sprawiła że zdecydowałaś się na tak poważny krok jak przeprowadzka do LONDYNU ?
- Cóż, zaproponowano mi abym pomagała przy organizowaniu pokazów mody Victoria's Secret w Londynie.
- Co?! Ty wiesz co to znaczy ? Będziesz miała okazje poznać prawdziwe gwiazdy modelingu ! Mam nadzieje że ja też :D - uśmiechnęłam się zadziornie, a mama tylko przewróciła oczami. Lot minął bardzo szybko, zanim się obejrzałam wysiadaliśmy już z samolotu a tata zamawiał taksówkę. Nasz dom był naprawdę wielki! Czy ja powiedziałam dom ? była to wielka willa ! Dom był 2-piętrowy, i jak uzgodniliśmy z rodzicami ja miałam całe 2 piętro ;) Była tam łazienka, salon, mój pokój i  pokój gościnny. Kuchnia była na dole. Gdy zaczęłam się rozpakowywać, mama weszła i powiedziała mi, że będzie na moim piętrze jak na razie mieszkać córka jej koleżanki - Mia. Stwierdziłam że nie ma problemu bo dom jest duży, a tym bardziej jest w moim wieku więc może się zakolegujemy ;) I tak własnie się stało, po chwili weszła do mojego pokoju Mia i rozmawiałyśmy chyba z 2 godziny ;o Po czym stwierdziłyśmy że pójdziemy do jakiegoś klubu, a rozpakowywanie dokończymy jutro. Ja założyłam TO i mocno podkreśliłam oczy, a włosy wyprostowałam. Mia ubrała TO a włosy związała w wysokiego kucyka. Wyglądała świetnie !
Wzięłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do klubu w samym centrum Londynu. Zamówiłyśmy drinki i usiadłyśmy 
 przy jednym z stolików. Ja poszłam do łazienki i w oddali zobaczyłam że do Mii przysiada się dwóch kolesi, stwierdziłam że nie ma się co dziwić, przecież to bardzo ładna dziewczyna. Gdy wróciłam udałam się prosto do stolika, a tam zobaczyłam... Harry'ego Stylesa i Nialla Horana z One Direction! Pomyślałam że to jakiś zły sen. Widząc po minie Stylesa tez się mnie tu nie spodziewał... Byli już nieźle wstawieni, ale zarówno Mia jak i Niall nie wiedzieli za bardzo o co chodzi pomiędzy mną a Hazzą. W sumie to ja też za bardzo nie wiedziałam. Zaciągnęłam za sobą Mie na pole i opowiedziałam jej całą moją historię, która zdażyła się w wakacje. Otóż byłam na kolonii we Francji i tam tez było 1D. Poszłam na koncert i po koncercie Harry do mnie podbiegł, a ja że jestem ich wielką fanką zaczęłam piszczeć z wrażenia, ale Hazze to tylko rozbawiło. I tak zaczęliśmy się spotykać i nasz 'romans' trwał ponad 3 tygodnie, spędzaliśmy całe dnie razem, a nawet noce, oczywiście tylko rozmawialiśmy. Obiecaliśmy sobie, że nie zerwiemy kontaktu, jednak gdy wakacje dobiegły końca, nasz związek też. I nie rozmawialiśmy od tamtego czasu, czyli już ponad 2 miesiące. Myślałam że mam już to za sobą, ale wszystkie wspomnienia i wata w kolanach wróciła. Tak, wciąż byłam w nim zakochana, ale jak widać było po jego reakcji on zapomniał i tyle. W końcu jest gwiazdą i może mieć każdą..
- Czy ty sobie ze mnie jaja robisz?! Ja kocham ich od początku kariery, czyli ponad 2 lata, oglądałam ich nawet w X Factorze, a ty z nim miałaś romans ? Chyba zemdleje. Wracajmy tam, musisz z nim pogadać, i dowiedzieć się co jest pomiędzy wami.
Niechętnie się na to zgodziłam, ale za namową Mii, poszłam..
Gdy doszłyśmy do stolika, dziwne ale chłopcy na ans czekali. Mia była cała podekscytowana, ponieważ widać było że Niall wpadł jej w oko, a poza tym była ich najwierniejszą fanką.
Chciałyśmy usiąść, ale Harry podszedł do mnie i pociągnął mnie za sobą na parkiet...




Cześć wszystkim !
Dopiero zaczynam pisać, jest to mój pierwszy blog, w sumie to nie wiem czy umiem pisać czy nie, także proszę o szczere komentarze. Każdy jeden komentarz jest motywacją do dalszego pisania. Jeśli będą przynajmniej 2-3 komentarze to dodam nowy rozdział ;)
Podobał wam się ten ? :)
Jeśli tak, to proszę zostawcie za sobą komentarz, dla was to nic, a dla mnie to znaczy bardzo wiele ;)