wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 5.

  Z PERSPEKTYWY HARRY"EGO.

Z każdym krokiem, czułem coraz większe napięcie. Gdy w końcu doszliśmy do jego gabinetu, on usiadł i pokazał gestem żebym zrobił to samo naprzeciwko niego. Zrobiłem co mi nakazał. On chwile patrzył tylko w te swoje kartki, a mnie z minuty na minutę, rozrywało od środka. W końcu nie wytrzymałem..
- Może mi pan wreszcie powiedzieć  co do jasnej cholery dzieje się z Sam ? - prawie wykrzyczałem to w jego stronę, nie panowałem nad swoimi emocjami. Tak właśnie się czułem, kiedy jej nie było obok.
- Proszę się uspokoić, panie Styles. Panna Sam jest w bardzo złej sytuacji psychicznej, czego jestem prawie pewny, jest spowodowane pańską osobą. Mam nadzieję, że weźmie sobie pan to głęboko do serca i już nigdy jej pan tak nie skrzywdzi. Nie wiem, co mogło spowodować, aż takie wielkie urazy psychiczne. A jeśli chodzi o urazy fizyczne, to ma złamaną prawą rękę, lewą nogę, lekki wstrząs mózgu, ale już się z nim uporaliśmy. Tylko przez najbliższe kilka dni musi leżeć w łóżku i nigdzie nie wychodzić. A i wybudziła się, gdy powiedziałem jej że pan tu czeka, ucieszyła się i powiedziała ze chciałaby  porozmawiać z Harrym. To pan, tak ?
- Tak, to ja. Mogę do niej iść ? I kiedy będę mógł ją zabrać do domu ?
- Pan ją zabiera do domu ? Myślałem że rodzice..
- Myśli Pan, że po tym jak mogłem ją stracić na zawsze pozwolę jej wrócić do domu ? Musi teraz być przy mnie . - lekko podniosłem kąciki ust, w zadowoleniu z tego, że powiedziałem to tak stanowczo.
- Dobrze, musi Pan to tylko uzgodnić z jej rodzicami.
- Tak, wiem. - pomyślałem że jeśli przekonałem lekarza, rodziców Sam też mi się uda. Musi.- Do widzenia ! -rzuciłem krótko i wyszedłem z jego gabinetu i pobiegłem prosto do sali Sam. Gdy ją zobaczyłem, całą poobijaną, leżącą tam samą. Wszedłem niepewnym krokiem, a gdy mnie ujrzała, zobaczyłem blask w jej oczach.
- Harry... nie sądziłam, że tu przyjdziesz. - rzuciła niepewnie.
- Jak mogłaś pomyśleć że nie przyjdę do jedynej osoby na której mi zależy ? I którą dodatkowo mogłem stracić przez jakieś głupstwo ?
- naprawdę ci na mnie zależy ? - spytała ze łzami w oczach. Widać było że to łzy szczęścia, ponieważ zaczęła się uśmiechać.
- A jak myślisz, gdy się budzę, chciałbym abyś była przy mnie, a gdy zasypiam myślę tylko o tobie. Gdybym cię stracił, myślę że też musiałbym odejść, bo nie wyobrażam sobie mojego życia bez ciebie. Jesteś jedyną osobą z którą chciałbym być już do końca życia. Wiem, że za 2 miesiące masz swoje 18-naste urodziny, jednak mam nadzieję że twoi rodzice, pozwolą ci ze mną zamieszkać już teraz... Co o tym myślisz ? - Sam leżała, tak bez ruchu. Nic mi nie odpowiedziała. Myślałem że się nie zgodzi.
- Byłabym najszczęśliwszą osoba na świecie ! - Wykrzyczała i delikatnie wstała z łóżka aby dać mi delikatny pocałunek. Oczywiście odwzajemniłem go. Tak, własnie za to ją kochałem. Doskonale wiedziała o czym marzę i czego pragnę.
- Teraz muszę tylko porozmawiać z rodzicami.- powiedziała cicho opuszczając głowę. Wiedziała, tak samo jak ja że to łatwe nie będzie.
- Wiem, ale nie martw się, nie zostawię cię z tym samej. Tylko ich zawołaj, a jakoś ich przekonamy. Razem damy radę. - delikatnie pocałowałem ją w policzek a ona uśmiechnęła się szeroko. Chyba nie widziałem jej jeszcze takiej zadowolonej.
- Mamo, tato ! Chodźcie tutaj na chwilkę ! - krzyknęła, a ja poczułem jak moje serce podskoczyło mi do gardła. Pojawili się momentalnie, a moja pewność siebie spadła do tego stopnia, że bałem im się popatrzyć w oczy, bo w głębi serca wiedziałem, że ten cały wypadek jest przeze mnie a jej rodzice się tego domyślają. Widziałem, że Sam też jest cała poddenerwowana, więc postanowiłem zachować się jak mężczyzna, i zacząłem..
- Ja chciałem tylko powiedzieć, że naprawdę kocham waszą córkę- Sam wtedy popatrzyła się na mnie z błyskiem w oczach, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Jej rodzice też to zauważyli i od razu widać było, że się ucieszyli jednak nie dali tego po sobie poznać. - i chciałbym być z nią już do końca życia, wiem że możecie to potraktować jako wyznanie jakiego dzieciaka, ale możecie mi uwierzyć miałem już baaaardzo wiele dziewczyn i do nikogo czegoś takiego nie czułem. I wiem że to jest właśnie miłość. Mam nadzieję że zgodzicie się na naszą propozycję. - wtedy wziąłem oddech, i zdałem sobie sprawę że ze zdenerwowania, powiedziałem wszystko na jednym oddechu. Jej rodzice stanowczo się na siebie popatrzyli i powiedzieli jednogłośnie.
- Jaka jest ta wasza propozycja ? - widać że przejęli się tym co powiedziałem..

  Z PERSPEKTYWY SAM.

Widziałam, że Harry jest już tak zdenerwowany, że zaraz albo zwymiotuje albo zemdleje. Postanowiłam więc przejąć inicjatywę.
- Chcemy z Harrym razem zamieszkać. - rzuciłam pewnie i stanowczo w stronę rodziców. Oni otworzyli oczy ze zdziwienia i nic nie mówili. Więc kontynuowałam. - Ja wiem, że to jest może pochopna decyzja, ale ja szaleję za Harrym jak za nikim innym, proszę zgódźcie się. Wiem, że damy sobie radę. Będę was często odwiedzać.- Popatrzyliśmy sobie z Harrym prosto w oczy, z nadzieją że zgodzą się na naszą prośbę.
- Sam, kochanie jeśli to jest to czego naprawdę chcesz, i cię to uszczęśliwi, oczywiście że się zgadzamy. - Powiedziała mama.
- Jesteś dla nas najważniejsza, mamy przecież tylko ciebie. Jednak trochę nam szkoda, że nasza mała córeczka tak szybko dorasta. Ale co zrobić, każdy rodzic musi to przetrwać. - dopowiedział tata.
Byłam wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. Harry wyznał mi miłość, a moi rodzice zaakceptowali jeszcze nasz związek. Czułam się wniebowzięta.
- A teraz Sam ubierz się, pojedziemy wszyscy do domu. Spakujesz się i w ogóle. - rzuciła mama.
- tak jasne. Będę gotowa za 5 minut. - odpowiedziałam. Szybko się ubrałam i pojechaliśmy do domu. Umówiłam się z Hazza, że przyjedzie po mnie za 2 godziny. Pakowanie szło mi opornie. Miałam za mało walizek, a zbyt dużo ciuchów. Postanowiłam, że wezmę te najpotrzebniejsze a po resztę wrócę kiedy indziej.
Zeszłam na dół, aby pożegnać się z rodzicami, dopiero teraz zobaczyłam że są szczęśliwi, ale mają łzy w oczach.
- Mamo, tato nie przejmujcie się. Będziemy was z Harrym często odwiedzać  Nie tracicie mnie na zawsze. Usłyszałam dźwięk dzwonka, był to Harry. Pocałował mnie delikatnie w policzek i zabrał moje walizki do samochodu  Ja ostatni raz objęłam moich rodziców i pomachałam im z samochodu. Czułam się trochę jak kaleka z tym gipsem na ręce i nodze. Jednak na szczęście za tydzień mieli mi go ściągnąć, ponieważ było to lekkie złamanie. Gdy stanęliśmy pod domem Hazzy on pomógł mi wyjść z samochodu i zanieść walizki na górę. Szłam już w kierunku jego.... naszej sypialni, gdy Harry krzyknął..
- Sam, nie tam. Nasz pokój teraz jest tu. Zdziwiłam się dlaczego zmienia  sypialnie, chociaż w tym domu jest takich chyba 20. Jednak gdy ujrzałam, tamten pokój zaniemówiłam z wrażenia był taki piękny. To była po prostu królewska sypialnia ! czułam się jak księżniczka... w gipsie, ale to już szczegół. A z okna, było widać cały Londyn. Czułam się szczęśliwa jak nigdy. Gdy podeszłam do okna, zaniemówiłam. A od tyłu Ktoś objął mnie w pasie i delikatnie pocałował w kark.. Już lepiej być nie mogło... I pomyśleć że jeszcze kilka dni temu, wahałaś się , czy masz po co żyć. Kilka dni wystarczyło aby twoje życie wywróciło się do góry nogami. Pozytywnie oczywiście ;) Harry delikatnie odwrócił mnie do siebie i pocałował, najpierw delikatnie jednak, stawały się one coraz bardziej namiętne. Błądził delikatnie po moim ciele.. Już prawie by do czegoś doszło, jednak Louis wszedł i...




Kochani i jak, podoba wam się ? Proszę o szczere opinie w komentarzach i zapraszam do oddawania głosów w ankiecie która jest po prawej stronie u góry ;)
A teraz, dopóki nie będzie 10 komentarzy, NIE DODAJĘ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU.!
Więc, zachęcam do komentowania ;)




8 komentarzy:

  1. Już nie wiem co pisać! :D
    Świetny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Gebiaklnyyy... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. fkgfasfawegiqgdbhkBuaghasggauyhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhagjfauygdfywaguygsvashgsafhshggggggggggggggggafasfhayutg :oo Cudowneee ! <3 ;3 Pis , pisz ! Aż 1o kom ?;o xd Masz talentt !

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajneee! ;)A mam jeszcze takie pytanie . czy w tym opowiadaniu będą wystepowac tez inni cholopcy? W sensie czy bedą mówić albo cos.

    OdpowiedzUsuń
  5. tak ;) i zastanawiam się czy nie wprowadzić jeszcze chłopców z Union J . :)

    OdpowiedzUsuń