czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział 2.

Z perspektywy Harry'ego .
Nadal nie mogłem uwierzyć, co własnie się stało. Myślałem że już nigdy więcej nie zobaczę Sam, próbowałem zapomnieć o niej od naszego ostatniego spotkania. Jednak cały czas, każda rzecz kojarzy mi się z nią. Tak naprawdę, jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułem. Gdy ją dzisiaj zobaczyłem, nie wiedziałem co zrobić, ale widziałem, że ona też czuła się zmieszana... Pewnie nie chce mnie znać, po tym jak zerwaliśmy kontakt, przez moją karierę.. Nie wiem na czym stoję,  ale może własnie się dowiem.. Zobaczyłem jak dziewczyny wracają z łazienki, więc postanowiłem wykorzystać okazję. Gdy podeszły do stolika, szybkim zwinnym ruchem, chwyciłem Sam za rękę i pociągnąłem w stronę parkietu.. Na moje szczęście, właśnie puścili wolny kawałek, więc mogliśmy spokojnie porozmawiać, Sam nie odzywała się, więc postanowiłem przejąć inicjatywę.
- Sam, ja... ja chciałem wszystko wyjaśnić.. - zacząłem powoli, jednak Sam była szybsza i przerwała mi.
- A my mamy sobie coś do wytłumaczenia ? Obiecywałeś mi, że pomimo tego że mieszkamy daleko od siebie i będziemy rzadko się widywać, będziemy razem pomimo wszystko. I co ? Twoje obietnice, to tylko zwykłe, puste słowa.. A ja ci ufałam..
Powoli widziałem, jak w jej oczach pojawiają się łzy. Nie mogłem na to patrzyć, nie wiedziałem co powiedzieć.. Po prostu pierwszy raz nie mogłem nic na to poradzić. Pokochała mnie za to że byłem taki szczery i opiekuńczy, w każdy wieczór gdy się spotykaliśmy. A teraz ? Ledwo co, może ze mną rozmawiać..

Z perspektywy Sam.
Co on sobie wyobrażał ? Że jak się spotkamy, wszystko będzie tak jak dawniej ? Nie, nic nie będzie takie samo. Ale co mam zrobić, te wszystkie uczucia, które czułam wtedy, zaczęły powracać, nieustanne motylki w brzuchu, wata w kolanach. Gdy stał tak blisko mnie, patrzyłam mu prosto w oczy i czułam że powoli cała złość we mnie gaśnie, a ja tone w jego spojrzeniu. Staliśmy w objęciach, nawet nie wiem jak, ale byliśmy pod ścianą, już nie byliśmy w otoczeniu szalejącego tłumu, a muzyka była szybka.. Przy nim czas niesamowicie szybko leciał. Po chwili, gdy dzieliły nas tylko centymetry, Harry zaczął się przybliżać i...
delikatnie dotknął moich ust. Ja tylko oderwałam się od niego, popatrzyłam przerażonym wzrokiem i pobiegłam w stronę wyjścia... Na dworze strasznie padał deszcz, przez co już po chwili byłam cała mokra. Zobaczyłam jak ktoś za mną wybiega, jednak w tym momencie naprawdę nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Już po kilku minutach biegu byłam w jakimś parku, cała mokra i brudna usiadłam na ławce, a po chwili usłyszałam kroki i podszedł do mnie... Harry. Myślałam, że nic sobie nie zrobi z tego że wyszłam, a on bez słowa usiadł koło mnie i okrył mnie swoją, też już mokrą marynarką. 
- Trzymaj, ubierz to. Chodź, wracajmy .Zadzwonimy po taksówkę i odwiozę cię do domu.
- Nic nie musisz dla mnie robić, poradzę sobie sama, tak jak robiłam to przez ostatnie miesiące bez ciebie !
Wykrzyczałam to w taki sposób, że pomimo tego że padał deszcz, zobaczyłam że w oczach Harryego pojawiły się łzy. Nie zdziwiło mnie to, ponieważ do tej pory pamiętałam że był bardzo wrażliwy, własnie za to tak bardzo go kochałam... a raczej kocham. Nie wiedziałam co zrobić, więc zaczęłam..
- Harry to co było między nami - zawahałam się - jest już skończone. 
On nic nie zrobił, tylko spuścił głowę. Ja zrobiłam to samo. Po chwili bezczynnego siedzenia na deszczu, chwycił mnie delikatnie za podbródek i spojrzał głęboko w oczy.
- Sam, ja wiem, że nie powinienem ale... 
I wpił się w moje usta, tak że ledwo co mogłam oddychać, jednak mimo swojej woli odwzajemniłam go.. Poczułam uśmiech na jego twarzy, pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, jednak przerwałam to...
Zobaczyłam że Hazza uśmiechał się tak zadziornie, a zarazem seksownie. Tak, to był ten uśmiech w którym się zakochałam. Chwycił mnie niepewnie za rękę i pociągnął w stronę klubu, złapaliśmy taksówkę i cali mokrzy  wsiedliśmy do niej. Zdziwiło mnie to, że Harry podał taksówkarzowi tylko jeden adres, i to nie był mój. 
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam.
- Do mnie- odpowiedział znów z tym cwaniackim uśmieszkiem.
- Ale ja chcę jechać do siebie. - dalej stawiałam na swoim, a on zrobił minę szczeniaczka i wkońcu powiedział.
- Dobra to pojedziemy do mnie, wysuszymy się i odwiozę cię do domu.
- No ok, na taki układ mogę się zgodzić. - uśmiechnęłam się nieśmiało.
Dopiero teraz zauważyłam, że Harry dalej trzyma mnie za rękę. Jednak nie chciałam tego zmieniać, czułam się przy nim taka bezpieczna. Tak, zdecydowanie mi tego brakowało. Po chwili taksówka stanęła, Harry zapłacił i wyszliśmy, deszcz ciągle padał, jednak szybko przebiegliśmy do drzwi i harry szybko je otworzył. Dopiero teraz spostrzegłam, że wchodzimy do typowej Villi. Dom był strasznie duży i zadbany. Urządzony w kolorach beżu i brązu.
- Mieszkasz sam ? - spytałam po chwili ciszy.
-Nie, mieszkam tu z Niallem i Louisem ;) Czasami nocuje tu też jego dziewczyna Eleanor ;) Dom jest wielki więc nam to nie przeszkadza.
- Więc, gdzie jest łazienka ? 
- Chodź, pokaże ci.
Weszliśmy schodami w  górę, Harry pokazał mi gdzie jest jego sypialnia a łazienka znajdowała się naprzeciwko jego pokoju . 
- Tutaj masz mój t-shirt i bokserki, przebierz się w to i jak chcesz to weź prysznic, ja pójdę do drugiej łazienki i wsadzę ubrania do suszarki. Spotykamy się w moim pokoju za 20 minut ?
- Jasne .
Łazienka była wielka, a ja szybko rozebrałam się i weszłam pod gorący strumień wody, wszystkie złe wspomnienia spływały po mnie powoli a teraz tylko chciałam z stamtąd wyjść i iść prosto do Hazzy.
Ubrałam się w rzeczy Harryego, podkoszulek był trochę luźny, ale to nawet lepiej. Umyłam włosy, zostawiłam je rozpuszczone i mokre, nie chciało mi się ich suszyć. Poszłam do jego pokoju, już tam czekał. Siedział oparty na łóżku i gdy zobaczył że weszłam, szybko wstał.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział.
- haha, serio ? mam mokre włosy które odstają w każdą stronę i za dużą na siebie koszulkę.
- dla mnie jest idealnie.- po czym delikatnie objął mnie w pasie a ja znów zapadłam się w jego oczach. Stwierdziłam, że nie mogę się patrzyć w jego oczy, bo one są hipnotyzujące. Znów delikatnie musnął moje usta, a ja nie miałam nic przeciwko. Wszystko powróciło, dosłownie. Przypomniały mi się wszystkie wieczory, spacery w świetle księżyca i jak śpiewał mi te piosenki. Chciałam, już na zawsze zostać w jego ramionach. Jego pocałunki stały się coraz bardziej namiętne i porywcze. 
- Ej, Harry bo Mia martwi się o Sam, bo ona znikł... O sory.
Tak, właśnie w takiej sytuacji nakrył nas Niall. Ciekawe co sobie pomyślał. A ja doprowadziłam się do porządku, nagle poczułam jak bardzo jestem zmęczona i chce mi się spać.
- Harry, muszę wracać, jestem zmęczona. - zaczęłam.
- Oszalałaś ? Myślisz że puszczę cię samą do domu o 4 rano ? Zapomnij, zostajesz tutaj . Możesz spać ze mną. - znów pojawił się ten jego cwaniacki uśmieszek.
- Zapomnij, albo śpię w innym pokoju albo wracam do siebie .
No dobra, ten pokój obok mnie jest wolny. - powiedział zrezygnowany Styles. 
Haha, miałam ogromną satysfakcję z tego co właśnie powiedziałam. Zaprowadził mnie do pokoju i tlyko pocałował mnie delikatnie i rzucił krótkie.
- Dobranoc Sam.
- Śpij dobrze, Harry.
Nawet nie wiem, kiedy ale już po kilku minutach spałam. Gdy się obudziłam, poczułam czyjś oddech na moim policzku.. To był....




Hej kochani ! W ostatnim rozdziale było 9 komentarzy ! Dziękuję wam bardzo, naprawdę jesteście cudowni. A pod tym rozdziałem w komentarzach, proszę o szczere odpowiedzi czy podoba wam się i czy chcecie czytać dalej ;* 
5  komentarzy = nowy rozdział ;)

7 komentarzy:

  1. Musisz kończyć rozdział w takich ciekawych momentach? :D Aaaaa ! czekam na następny ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko boska, zajebisty ! *,*
    W takim momencie koniec.. ja chce dalej ! :D:D
    jesteś świetna! : DD
    MartuŚka ; D

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny dodaj jeszcze dzisiaj prosze ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny! Jejuuu i jeszcze ta końcówka...dodawaj następny!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudooooownyyyy ! A jak jeszcze puscilam Little Things to sie rozryczalam ...
    xd

    OdpowiedzUsuń